Bez oparcia w wierze miłość zostaje sprowadzona do seksu, a człowiek staje się towarem
Pierwsza encyklika Ojca Świętego Benedykta XVI to dokument niezwykły. Synteza ukazująca, czym w istocie jest miłość, ta miłość przez duże M. Perspektywa miłości ukazana przez obecnego następcę św. Piotra jest jednocześnie odpowiedzią na najbardziej tragiczne bolączki dzisiejszego świata, który, gubiąc i sprzeniewierzając się prawdziwej miłości, zatraca również istotę człowieczeństwa.
Program dla Kościoła
Krótko mówiąc, encyklika „Deus caritas est” jest wspaniałym – doskonale osadzonym w realiach współczesnej kultury – traktatem o miłości. Miłość to najważniejsze pojęcie należące do ewangelicznego obrazu Boga i samej istoty życia chrześcijańskiego. Wbrew niektórym zapowiedziom prasowym, ten rzekomo „pancerny kardynał” nie odnosi się bynajmniej do sporów teologicznych czy innych wypaczeń w Kościele, lecz sięga wprost do Ewangelii i istoty orędzia Jezusa Chrystusa. Powtarzając w ślad za Apostołem Janem: „Bóg jest miłością...”, Papież kreśli program dla Kościoła u progu nowego wieku i nowego tysiąclecia. Na kartach encykliki, którą należy uznać za programową dla jego pontyfikatu, ukazuje, że wiara w Boga nie może istnieć bez miłości. Wskazuje też, że miłość jeśli nie zostanie wsparta i głęboko osadzona w wierze, nigdy nie osiągnie swej pełni.
Benedykt XVI w tym programowym dokumencie apeluje do dzisiejszego świata o odnalezienie najgłębszego – a zagubionego – sensu miłości. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że dramat współczesnej ludzkości polega na tym, że człowiek nie rozumiejąc, czym w istocie jest miłość, zatraca to, co najistotniejsze, czyli swą osobową godność. Symbolem tego kryzysu jest wszechobecność i ubóstwienie seksu. Bez oparcia w wierze miłość zostaje sprowadzona do seksu, a człowiek staje się towarem.
Eros i caritas
Benedykt XVI pragnie ukazać, że nie ma dwóch miłości: ludzkiej i Bożej. Jest tylko jedna, mająca różne kształty i formy, ale to samo źródło. Dlatego Ojciec Święty tak wielki nacisk kładzie na przywrócenie utraconej w obecnej kulturze harmonii pomiędzy „eros” a „caritas” – nie negując ani nie deprecjonując sfery seksualnej. Prawdziwej miłości Papież nie odrywa od życia seksualnego, przypomina o jego wielkiej wartości, pod warunkiem jednak zharmonizowania go ze sferą uczuć wyższych, takich jak wierność małżeńska i odpowiedzialność. Papież wskazuje, że błędem jest zarówno sprowadzanie miłości do erotyki, jak i ograniczanie jej wyłącznie do sfery duchowej. Miłość chrześcijańska nie anuluje, nie dyskwalifikuje miłości człowieka, lecz dokonuje jej odkupienia, uwalnia ją od tendencji, które sprawiają, że zamienia się w prosty i brutalny egoizm. Na kartach encykliki odnajdujemy też liczne paralele do wspaniałych, przełomowych w myśleniu Kościoła na ten temat katechez Jana Pawła II: „Mężczyzną i niewiastą...”.
Benedykt XVI ukazuje pojęcie miłości w szerokiej perspektywie Objawienia, jako miłości Bożej ofiarowanej bezinteresownie człowiekowi. Wskazuje, że możemy kochać, gdyż Bóg nas umiłował jako pierwszy. W tej perspektywie Ojciec Święty kreśli wizję Kościoła jako wspólnoty miłości, skoncentrowanej wokół Eucharystii, sakramentów i osób ubogich. Podstawowym zadaniem Kościoła dziś jest niesienie światu nie tylko prawidłowej koncepcji miłości, ale również bezpośrednie świadectwo miłości w różnych formach zinstytucjonalizowanej pomocy.
Kościół niosący miłość
Druga część encykliki ukazuje posłannictwo Kościoła w świecie jako wspólnoty niosącej spragnionej ludzkości autentyczny, prawdziwy wymiar miłości. Kościół ukazany jest jako znak Bożej miłości dla świata pogrążonego w różnych formach beznadziejności. Papież z całą mocą podkreśla, że miłość ta musi mieć wymiar praktyczny, instytucjonalny i społeczny oraz wyrażać się winna w konkretnych czynach. Przestrzega przed religijnością mającą charakter wyłącznie pietystyczny, pozbawioną konkretnych aktów miłości wobec wszystkich najbardziej potrzebujących i zagubionych.
Benedykt XVI odróżnia przy tym wyraźnie zadania Kościoła w tej mierze od zadań społeczności świeckiej czy państwowej. Podstawowym zadaniem państwa jest troska o sprawiedliwość. Kościół z kolei ma tę publiczną przestrzeń wypełnić, wnosząc do niej bezinteresowny wymiar miłości. W ten sposób Papież definiuje zadania katolickiej nauki społecznej, mówiąc o niej jako o twórczej inspiracji, aktualnej w każdych warunkach ustrojowych, realizowanej w sposób wolny od wszelkiej ideologizacji czy powiązań politycznych.
Jeśli Bóg jest miłością, to caritas musi być także formą życia, niemal oddechem Jego Kościoła – pisze Benedykt XVI. Istota Kościoła wyraża się zatem w głoszeniu słowa Bożego, sprawowaniu sakramentów i posłudze miłości, co najlepiej wyraża starożytne słowo „diakonia”. Encyklikę tę odczytuję zatem jako wielki apel Papieża o wiarę dojrzałą i zharmonizowaną, stanowiącą twórczą inspirację do świadectwa miłości w świecie pogrążonym w kryzysie. Jest to jedyna droga ku przekształceniu cywilizacji śmierci w cywilizację miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Przeciszowski, redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej