O rzekomej kanonizacji poinformowały rosyjskie środki przekazu, anonimowe kanały telewizyjne i użytkownicy sieci społecznościowych z Rosji.
Służba prasowa Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) stanowczo zaprzeczyła 23 czerwca, jakoby Kościół ten ogłosił świętym Stepana Banderę, przywódcę Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich (UPA). O rzekomej kanonizacji poinformowały rosyjskie środki przekazu, anonimowe kanały telewizyjne i użytkownicy sieci społecznościowych z Rosji. Ukraiński portal StopFake określił tę wiadomość jako całkowicie nieprawdziwą i klasyczny "fakenews".
Przeczytaj też: Groteskowa propaganda Rosji uderza w Kościół w Polsce. Rzecznik episkopatu zaprzecza
Na portalach rosyjskich pojawiła się informacja, jakoby decyzję o kanonizacji Bandery podjęto na posiedzeniu Soboru Biskupiego PKU 20 czerwca. Dla potwierdzenia tego przekazu i zwiększenia jego autentyczności zamieszczono reprodukcję dokumentu z nadrukiem metropolii kijowskiej PKU z odpowiednim tekstem na ten temat: "Podjęto decyzję o kanonizacji Stepana Andrijowycza Bandery jako nowego męczennika i wyznawcy, Ukraińca, który cierpiał dla Chrystusa i o zaliczeniu go do grona świętych".
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco
Do wiadomości tej dołączono komentarz, który najpierw po bułgarsku (!) stwierdzał, iż "ogłoszenie świętym nazisty, mordercy i satanisty Stepana Bandery jest zbrodnią", a następnie – już rosyjsku – że "jeśli to prawda, a nie podrzucona wiadomość, to jest to «koniec świata»". Dalsze komentarze zapewniają, że "fakt" ten po raz kolejny dowodzi, iż Ukraina jest państwem "nazistowskim" i tym samym cel tzw. "operacji specjalnej" jest w pełni usprawiedliwiony. "Na Ukrainie uznali świętym Banderę. Bałagan w kraju osiągnął szczyt. Jak po czymś takim można zaprzeczać kwitnącemu tam nazizmowi?" – zapytali retorycznie propagandziści rosyjscy.
Przeczytaj też: Papież: Diaboliczna przemoc na Ukrainie
W komentarzu, zamieszczonym na StopFake, służba prasowa PKU całkowicie zaprzeczyła zarówno samej kanonizacji, jak i prawdziwości "dokumentu", rozpowszechnianemu w sieci. Podkreślono, że Prawosławny Kościół Ukrainy w ogóle nie może rozpatrywać takiego zagadnienia, gdyż Bandera był grekokatolikiem. A sam dokument uznano za "podróbkę", do której wykonania "wykorzystano gruby fotomontaż, a jej treść jest absurdalna i oparta na niewiedzy, biorąc pod uwagę język i tradycje kanonizacji, a sama forma, podobnie jak i treść tego dokumentu wskazują wprost, że jest to «podróbka»".
Przypomnijmy, że wczoraj rzecznik episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ kategorycznie odrzucił inny fakenews, tym razem przygotowany przez rosyjską Służbę Wywiadu Zagranicznego, jakoby Kościół katolicki w naszym kraju zamierzał wchłonąć archidiecezję lwowską a jej arcybiskupa włączyć w skład Konferencji Episkopatu Polski. Ks. Gęsiak nazwał tę wiadomość "groteskową".