Prawo przegranych

Co 3,5 sekundy ktoś na świecie umiera z głodu. Przyzwyczailiśmy się już trochę do szokujących statystyk. Tymczasem nędza nie musi być wyrokiem bez odwołania. Pod warunkiem, że pomoc ubogim nie będzie tylko rzucaniem jałmużny… Właśnie zmarły z głodu kolejne 3 osoby…

Wygląda to mniej więcej tak: zwołujemy koncert na rzecz ubogich, gwiazdy estrady rzucają kilka ckliwych tekstów o głodujących w Afryce, zbierane są datki na biednych, po czym wszyscy wzruszeni do łez, z uspokojonymi sumieniami, rozchodzą się, a sprzedaż płyt humanitarnych zespołów gwałtownie wzrasta. Dalej: przywódcy najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji (słynna grupa G8) spotykają się na dorocznym szczycie, na którym najchętniej pozują do zdjęć, po czym wygłaszają niezobowiązujące deklaracje o konieczności walki z ubóstwem i redukcji długów krajom Trzeciego Świata. A po drugiej stronie barykady demonstrują wierzący w swoje utopie różnej maści anty- czy alterglobaliści.

Jedni i drudzy ani nie stawiają właściwej diagnozy, ani nie proponują skutecznej terapii. Jedyną dobrą robotę wykonują różne organizacje charytatywne, docierające do najbardziej potrzebujących. Jednak ich działalność, bez rewolucyjnej zmiany w myśleniu decydentów (zarówno na Zachodzie, jak i w krajach ubogich), jest walką z wiatrakami, bo nie jest w stanie zlikwidować przyczyn ubóstwa.

Braki w kieszeni…
Różne są kryteria uznania kogoś za biednego. Dla kogoś przejawem biedy jest to, że nie stać go np. na kupno telewizora. Według innych, o ubóstwie świadczy brak środków na dobry wypoczynek. Jeszcze dla innych będzie to problem z zakupem podręczników dla dzieci czy życie na ciągłych pożyczkach od sąsiadów. W państwach rozwiniętych najczęściej za ubogie uważa się osoby, które systematycznie korzystają z pomocy społecznej. Takie kryterium przyjęto też w socjologii. Georg Simmel, niemiecki socjolog, mówił, że „ktoś staje się biedny w sensie społecznym dopiero wtedy, gdy udziela mu się pomocy”. Według jednej z encyklopedii „ubóstwo to niemożność osiągnięcia minimalnego standardu życiowego”. W każdym kraju państwo ustala ustawowo kryteria ubóstwa, potrzebne przy określaniu, kto ma prawo korzystać ze świadczeń socjalnych. W Polsce, według Głównego Urzędu Statystycznego, ponad 4 miliony obywateli żyje poniżej minimum socjalnego.

Prof. Wielisława Warzywoda-Kruszyńska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego uważa, że z biedą zawsze łączy się brak wyboru. To znaczy, że biedny nie zastanawia się np. nad tym, czy zje dzisiaj trzy posiłki, czy jeden, bo możliwości pozwalają mu zjeść tylko śniadanie. Albo nie ma dylematu: idę do kina lub zostaję w domu, bo i tak tylko to drugie wchodzi w grę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina