Odchodzi polityk niebanalny i kontrowersyjny. Premier ważnego w Europie państwa. W kluczowym dla przyszłości kontynentu momencie. Jaką drogę przeszedł Tony Blair z Wielką Brytanią?
Wzeszło słońce dla Brytanii – mówili mieszkańcy Wyspy w 1997 roku. Wszyscy niemal poddali się medialnemu urokowi najmłodszego, od dawna, premiera rządu Jej Królewskiej Mości. Tony Blair, wygrywając pierwszy raz wybory parlamentarne, zyskał ogromny kredyt społecznego zaufania i stał się gwiazdą mediów. Korzystając z dorobku politycznie mu obcej Margaret Thatcher, nie zaszkodził, a nawet pomógł kwitnąć brytyjskiej gospodarce. Mimo trzykrotnej pod rząd wygranej jego partii, stopniowo okazywało się jednak, że otrzymane poparcie ma swój limit.
Trzecia droga
Dobiorą się do naszych kieszeni – oponenci straszyli wysokimi podatkami, gdy 10 lat temu socjalistyczna Partia Pracy przejęła władzę. Przegrani konserwatyści przepowiadali krach gospodarczy i przestrzegali przed państwem opiekuńczym. Tymczasem Tony Blair pracował intensywnie nad nową twarzą swojej partii, która pozostałaby wiarygodna dla własnego elektoratu, nie odrzucając jednocześnie reform rynkowych, a nawet je kontynuując. Inspiracją tych przemian była propozycja brytyjskiego socjologa, Anthony Giddensa, który zaproponował coś w rodzaju „trzeciej drogi”: odrzucającej utopijny socjalizm oraz skrajny liberalizm gospodarczy.
Propozycja Giddensa zakładała rezygnację z państwa nadmiernie obciążonego wydatkami socjalnymi. Rewolucyjne (przez niektórych socjalistów uznane za zdradę idei) były na przykład stwierdzenia, że „wrażliwości społecznej nie można mierzyć sumą wydatkowanych pieniędzy”. I dalej: „Dla społeczeństwa prawdziwym sprawdzianem polityki społecznej jest skuteczność wykorzystania pieniędzy i stopień, w jakim umożliwiają one samodzielność”.
Partia Pracy pod przywództwem Tony’ego Blaira podpisała się pod tym programem. Jeden z członków partii podobno przyznał wprost, że przyjęli ten pomysł, żeby pozyskać głosy klasy średniej. Niezależnie od motywacji premiera, reformy rynkowe postępowały. Sprywatyzowana w dużej części została m.in. służba zdrowia. Jednocześnie Blair i jego minister finansów Gordon Brown włożyli duże środki w podniesienie poziomu edukacji (zgodnie z zapowiedziami) i dzisiaj wyniki w szkołach są dużo lepsze niż przed dekadą. Faktem jest, że po 10 latach rządów Blaira Wielka Brytania wzbudza zazdrość chociażby Francuzów, którzy nie umieli, jak dotąd, wyjść z marazmu socjalistycznych zapędów. Brytyjczycy mogą pochwalić się dziś jednym z najwyższych w Unii poziomem życia i wzrostem gospodarczym oraz stosunkowo niskim bezrobociem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina