Po prawie prowokacyjnym i prawie poważnym tekście „Prawie manifa” z numeru 9. „Gościa” rozdzwoniły się telefony, rozpisały listy, rozgorzały fora dyskusyjne. Matki Polki pracujące postanowiły się ujawnić.
A wnioski są takie: młode Polki chcą pracować i chcą rodzić dzieci. Inna sprawa, czy mogą… Padło wiele gorzkich słów: o wyrzucaniu z pracy po zakończeniu urlopu macierzyńskiego, o obniżaniu pensji pod byle pozorem, o braku przyzwoitych przedszkoli czy żłobków i zwykłej ludzkiej głupocie.
Dzięki Bogu okazało się też, że są już firmy, które czynią żywot matki Polki łatwiejszym i które nie przekreślają człowieka tylko dlatego, że „bezczelnie” ośmielił się urodzić dziecko. Niektórzy pracodawcy przetrawili już nawet myśl, że pracownik-matka to pracownik stały, związany z firmą, w którego warto inwestować, na którego warto czekać.
Z drugiej strony jednak czekanie trzy lata, w obecnych czasach, to bardzo dużo… Potrzebne są inne, nowoczesne rozwiązania, które pozwolą młodym rodzicom wychowywać dzieci, budować rodzinę, a jednocześnie myśleć o rozwoju zawodowym i wspinać się po szczeblach kariery. Potrzebne jest „becikowe” prawo i „becikowa” praktyka, a nie 1000 zł „wózkowego”.
Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej Centrum Dolnośląskie stworzyła projekt „Rodzic – pracownik”. Od października ub.r. do września br. blisko trzydzieści młodych matek i ich pracodawców testuje rozwiązania, które być może już wkrótce będą stosowane powszechniej (kodeks pracy już teraz przewiduje różne elastyczne formy zatrudnienia!).
Młode matki, które mają prawo do urlopu wychowawczego, dostały laptopy i zaczęły pracować: w domu, przy dziecku, przy porozrzucanych zabawkach i zapachu warzywnych zupek. I choć to dla niektórych niepojęte, udaje im się! I nawet dzieci są zadbane, i w dodatku firmy się nie zawaliły, a szefowie, mimo że nie patrzą pracownikowi na ręce, nie narzekają… A więc można. Szkoda tylko, że projekt kończy się już we wrześniu… Gwoli wyjaśnienia: w eksperymencie bierze też udział kilku ojców, którzy są na wychowawczym „tacierzyńskim”. Ale to zupełnie inna historia…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska