Ponad 121 miliardów złotych – tyle oszczędności zgromadzili już Polacy w Otwartych Funduszach Emerytalnych. To sporo. Nic dziwnego, że pojawiają się chętni, by tymi pieniędzmi „gospodarować”.
Niedawno Komisja Nadzoru Finansowego skrytykowała pomysł minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty („Samoobrona”), by wypłatą pieniędzy gromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych zajął się ZUS. Komisja stwierdziła, że byłoby to złamanie zasad reformy emerytalnej. Pani minister podtrzymuje jednak swoją propozycję. O co chodzi w tym sporze? Czy to takie ważne, kto wypłaca emerytury? Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze.
Bezpieczny i pewny moloch?
12,5 miliona Polaków oszczędza na emeryturę w Otwartych Funduszach Emerytalnych. Co miesiąc przeznaczają na to ponad siedem procent swoich dochodów. OFE zgromadziły więc już pokaźną sumę. Oczywiście nie w gotówce. Nasze pieniądze są inwestowane. Fundusze obracają nimi, by zapewnić nam w przyszłości jak najwyższe emerytury. Są tym zainteresowane, bo wypracowują w ten sposób swój własny zysk.
W 2009 roku przejdą na emeryturę pierwsze spośród osób oszczędzających w OFE. Twórcy reformy emerytalnej z 1999 roku nie sprecyzowali, jakie konkretnie firmy mają zająć się wypłacaniem świadczeń. Trzy miesiące temu minister Kalata zaproponowała, by tą firmą był państwowy Zakład Ubezpieczeń Społecznych. – ZUS jest instytucją bezpieczną, pewną, tanią i efektywną – oświadczyła pani minister w Programie 1 TVP. Jej zdaniem, ZUS powinien nie tylko wypłacać świadczenia, ale także zarządzać pieniędzmi wszystkich osób od chwili ich przejścia na emeryturę. To znaczy, że oszczędzane przez ludzi w OFE pieniądze byłyby przekazywane do państwowego molocha.
Opinia pani minister o ZUS brzmi jak kiepski żart dla wszystkich, którzy pamiętają finansowe kłopoty tej instytucji sprzed paru lat. Wskutek błędów w zarządzaniu Zakład stanął wtedy na progu bankructwa. A czy ZUS jest tani? Trudno porównać koszty utrzymania prywatnej firmy i instytucji utrzymywanej przez budżet państwa, czyli z podatków.
Kluczowe słowo zarządzać
Pomysł minister pracy skrytykowało wielu ekonomistów, wśród nich wicepremier Zyta Gilowska. Najdziwniejsze jednak jest to, że w gronie krytyków znalazł się… przewodniczący Rady Nadzorczej ZUS, Robert Gwiazdowski. Twierdzi on wprost, że ZUS nie jest do realizacji pomysłu ministerstwa przygotowany i nigdy nie będzie. Okazuje się, że pani minister swego projektu z nim nie konsultowała.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa