Decyzja zapadła w minutę. – Mężowi obumarł pień mózgu. Czy zgadza się pani, żebyśmy jego narządy dali komuś innemu? – zapytał zdenerwowany lekarz. – Ale on umiera! – chciała zaoponować Elżbieta Orczyk. – Będzie żyć. Da życie innym – odpowiedział i prawie się uśmiechnął.
Niech pan bierze, co potrzebne – zgodziła się. – To właśnie cud, który mi się zdarzył. Jego śmierć to jest życie – mówi po ponad roku. Potem dowiedziała się, że Janowi pobrano serce, wątrobę, trzustkę, dwie nerki, dwie rogówki. Te nerki filtrowały podawaną przez nią herbatę. To serce biło kiedyś mocniej na jej widok. Tę wątrobę czuł po długotrwałym używaniu antybiotyków. Dziś przedłużają życie sześciu ludziom. Elżbieta i jej córka Ewa uważają ich za swoją rodzinę. – Dawcę i biorcę łączy magiczna nić życia – twierdzą.
– Jako biorcy stale czujemy za sobą cień dawcy, który przypomina nam, co jest w życiu dobre, a co złe – mówi Marek Breguła po przeszczepie serca. (Przejechał z pielgrzymką rowerową z Zabrza do Częstochowy). Niestety, w 2006 roku spadła liczba dawców serca i płuc – alarmuje prof. Marian Zem- bala, wybitny transplantolog i kardiochirurg z zabrzańskiego Centrum Chorób Serca. Wykonano siedem przeszczepów płuc, a powinno ich być dziesięciokrotnie więcej. Na niezbędną liczbę 120–140 transplantacji serca we wszystkich ośrodkach kraju przeprowadzono ich niespełna 100. Za to dobrze wypadają przeszczepy wątroby i szpiku kostnego. – Z prasy zniknęły ogłoszenia: „Zbieram na przeszczep wątroby we Francji” – mówi profesor. – Te zabiegi z powodzeniem wykonuje się u nas.
Kościół nie zabrania
W Polsce obowiązuje zasada „zgody domniemanej”, tzn. jeśli za życia nie zarejestrujemy się w Banku Sprzeciwów, nie wyrażając zgody na pobranie narządów po ewentualnej śmierci pnia mózgu, nasze narządy mogą być wykorzystane do przeszczepu. W praktyce lekarze zawsze pytają rodzinę pacjenta o zgodę. Dlaczego więc spada liczba dawców? Niestety, wiedza naszego społeczeństwa na temat transplantacji i stosunku do niej Kościoła katolickiego jest bardzo powierzchowna. Według najnowszych badań CBOS, jedna piąta obywateli uważa, że przeszczepy są niezgodne z nauczaniem Kościoła. Aż 45 proc. nie wie, jakie w tej kwestii obowiązują przepisy. Dlatego ważne jest, żeby w normalnych, nie tylko ekstremalnych, sytuacjach zagrożenia życia rozmawiać na temat konieczności ewentualnego ofiarowania swoich narządów innym. Więcej niż co drugi ankietowany mieszkaniec województwa śląskiego przyznał, że nigdy nie poruszał tego tematu w rodzinnym gronie. A trzeba to robić.
– Im mniej się wie, tym bardziej się lęka – uważa socjolog prof. Marek Szczepański, który w swojej Wyższej Szkole Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach prowadzi badania nad społecznym odbiorem transplantacji. – Ludzie pytani o autorytety, które mają przekonać o celowości transplantacji, wymieniają transplantologów, dawców, biorców, członków ich rodzin i księży.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych