Tylko proszę się streszczać, bo ja za to płacę, a nie stać mnie – usłyszałem kiedyś w słuchawce od jednego z polskich polityków. Przebywał akurat za granicą. Czasem warto tak zareagować, aby otrzeźwienie nie przyszło dopiero wraz z fakturą.
Sezon urlopowo-wakacyjny w pełni. Część z nas planuje odpoczynek poza Polską. Może się zdarzyć, że chcąc zachować kontakt telefoniczny z bliskimi i przyjaciółmi, zapomnimy o podstawowych zasadach połączeń międzynarodowych.
Roaming aktywny
Przed wyjazdem trzeba upewnić się, czy mamy aktywny roaming, czyli usługę sieci komórkowych, umożliwiającą wykonywanie i odbieranie połączeń za granicą. Niektórzy dziwią się już po fakcie, że nie mogą dzwonić lub wysłać SMS-ów. Tymczasem telefony na abonament wymagają uaktywnienia tej usługi (można to zrobić osobiście w salonie danej firmy lub telefonicznie). Operatorzy udostępniają ją dopiero po trzech miesiącach od podpisania umowy i po regularnym w tym czasie płaceniu rachunków.
Łatwiej jest użytkownikom numerów na kartę pre-paid (którą można doładować) – roaming uaktywnia się automatycznie. Warto jednak zaopatrzyć się w karty doładowujące, aby uniknąć ryzyka utraty łączności po wykorzystaniu pieniędzy na karcie. Konto można doładować również przez Internet. Jest jeszcze możliwość, że zrobi to za nas ktoś w Polsce, kupując kartę „zdrapkę” i doładuje nasz numer przez swój telefon.
Ja za to płacę
Dla wielu zaskoczeniem jest fakt, że odbierając rozmowy za granicą, także ponoszą jej koszty. Tak działa roaming w sieciach komórkowych. Opłata jest jednak rozłożona na dzwoniącego i odbierającego. Osoba dzwoniąca do nas z Polski płaci według taryfy połączenia krajowego, a my dopłacamy koszty „podróży” rozmowy z Polski do kraju pobytu.
Przed ponoszeniem kosztów nie uchroni nas korzystanie z poczty głosowej. Przeciwnie, jej używanie jest jeszcze bardziej kłopotliwe, bo płacimy nie tylko za odsłuchanie nagranej wiadomości, ale również za całą jej drogę, nawet jeśli nie została odebrana. Jeśli zatem poczta głosowa nie jest dla nas niezbędna, lepiej wyłączyć ją, by uniknąć niespodzianek na fakturze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina