W opowieściach dorosłych dzieci alkoholików, zawartych w – bardzo wartościowej zresztą – książce „Gdzie podziało się moje dzieciństwo”, znaleźć można spory ładunek żalu, poczucia krzywdy.
Rozumiem to, ale uważam, że nie można całej odpowiedzialności za swoje dorosłe, rodzinne życie złożyć na karb alkoholizmu rodzica. Przestrzegałbym przed prostym usprawiedliwieniem: mam nieudane życie, bo mój ojciec czy matka byli alkoholikami. Skoro jestem dorosły, skoro mam wiedzę na temat uzależnień, współuzależnień, to mam też środki, żeby sobie z tym poradzić. Istnieją grupy samopomocowe – dla współmałżonków, dzieci alkoholików.
Zwykle przy klubach abstynenta, poradniach AA, są takie grupy. Myślę, że bardzo ważny jest tu porządny sakrament pokuty, nie tylko w wersji świątecznej. Chyba zbyt rzadko to doceniamy. Sama rozmowa z kapłanem też może wiele pomóc. Rzecz tak naprawdę rozbija się o przebaczenie. Kluczową sprawą jest poczucie krzywdy. Mówi się: nie potrafię wybaczyć ojcu. Najczęściej jednak ten ojciec sam sobie też nie potrafi wybaczyć. Czasami trzeba trzeźwiejącemu rodzicowi ułatwić prośbę o przebaczenie. Dopóki mu w tym nie pomożemy, dopóty nam też będzie trudno jemu wybaczyć. To są naczynia połączone.
Tu uzyskasz pomoc
Źródłem informacji na temat terapii dla DDA mogą być Wojewódzkie Ośrodki Terapii Uzależnień i Współuzależnień. Istnieją też nieoficjalne strony Dorosłych Dzieci Alkoholików: www.dda.bhd.pl oraz www.dda.niepije.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Piotr Brząkali, duszpasterz trzeźwości w archidiecezji katowickiej