"Kościół Scjentologiczny jest dochodową mafią religijną" – głosi oficjalny raport państwowy sprzed kilku lat. Na czym polega "oferta zbawienia" organizacji, która właśnie wchodzi do Polski?
W Polsce ich nazwa brzmi jeszcze dość egzotycznie. Skojarzenie ułatwiają ewentualnie nazwiska aktorów będących medialną wizytówką scjentologów: Tom Cruise, Demi Moore i John Travolta. Opinia publiczna niewiele natomiast wie o ideologii i praktykach tego Kościoła. Tymczasem poważne zastrzeżenia do założeń i niektórych działań scjentologów w wielu państwach rodzą pytania o granice tolerancji.
Nie jesteś sam
Mary Robb wyjechała z Polski na początku lat 80. Razem z bratem szukała, jak mówi, lepszego życia – najpierw w Wielkiej Brytanii, później w USA. Brat pierwszy zetknął się z kursami scjentologów i zaczął korzystać z technik przez nich stosowanych. – Miałam problemy, żeby dobrze mówić po angielsku – wspomina Mary – i brat pokazał mi techniki uczenia się. W ciągu ponad dwudziestu lat przeszłam inne kursy. Moje dzieci też stosują te techniki.
Na konferencji prasowej w Warszawie siedzi u boku Martina Weightmana, przedstawiciela władz Church of Scientology International. Wspólnie zachęcają do zainteresowania się Tournée Dobrej Woli. Kolejny przystanek, tym razem w Polsce, prowadzą jak zwykle Humanitarni Wolontariusze Scientology. Prezentują materiały, które zawierają praktyczne wskazówki, jak zwalczyć nieszczęścia społeczne i osobiste: narkomanię, przestępczość, rozpad rodziny, a nawet schorzenia fizyczne. Motto kampanii – „Coś można z tym zrobić” – ma wzbudzić w odbiorcach poczucie, że nie są skazani na samotność w zmaganiu się z codziennością. Wszystko na podstawie „naukowych” odkryć twórcy scjentologii – Lafayetta Rona Hubbarda.
Fantastyka religijna
Założyciel Kościoła Scjentologicznego przez lata pisał książki o tematyce science fiction. Znalazło to odbicie w jego teorii o naturze wszechświata, dostępnej tylko wtajemniczonym scjentologom. Według nich, 75 milionów lat temu galaktyczny tytan Xenu uwięził część istot i przewiózł kosmicznymi samolotami na miejsce zagłady, czyli Ziemię. Zamrożone, umieszczone wokół wulkanów miliardy ofiar, wysadził za pomocą bomby wodorowej, indoktrynując ich thetany (czyli „osoby same w sobie”). Thetany miały wniknąć później w ciała. Aby wyzwolić się od dramatycznych doświadczeń poprzedniego życia, trzeba zastosować proces oczyszczenia, a metody ma dostarczać właśnie scjentologia.
Opracowany przez Hubbarda w latach 50. system, nazwany Dianetyką, miał początkowo charakter tylko psychoterapeutyczny. Jego zwolennicy twierdzą, że całe życie zastanawiał się, jak uszczęśliwić ludzkość. Natomiast inni pisarze gatunku przypominają, iż wielokrotnie powtarzał opinię, że najlepszym sposobem na zdobycie majątku jest stworzenie nowej religii. W 1954 roku założył pierwszy oficjalny Kościół Scjentologii w Los Angeles. Tam do dzisiaj mieści się główna siedziba organizacji.
Scjentologia, czyli „wiedza o poznawaniu”, miała przynieść odpowiedzi na wszelkie problemy człowieka. Tu widać zasadniczą niekonsekwencję scjentologów. Oferują odpowiedzi na wszelkie pytania, jednocześnie zostawiając, teoretycznie, całkowitą swobodę w definiowaniu rzeczywistości. „To, z czym zgadzamy się, że istnieje, istnieje. Istotą rzeczywistości jest umowa” – taką teorię znajdujemy w ich słowniczku. Znajduje to potwierdzenie w wypowiedziach scjentologów dotyczących wiary. Mówią, że do ich Kościoła może należeć członek każdego wyznania i religii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina