Co z tą ropą?

3,49… 3,68… 3,99… 4,15…? Kierowcy z niepokojem śledzą rosnące ceny paliwa. Zagrożenie wojną, zamachami terrorystycznymi, obawa przed skutkami klęsk żywiołowych. Najczęściej takie przyczyny podaje się przy kolejnym wzroście. Czy to tłumaczenie jest wystarczające?

Nie sprawdziły się optymistyczne zapowiedzi analityków, że w 2006 roku cena ropy nie przekroczy 50 dolarów za baryłkę. Wersję taką, na łamach jednego z czasopism, głosił m.in. Erik Kreil z Administracji Informacji Energetycznej w USA. W ostatnich tygodniach bariera psychologiczna została ponownie przekroczona: cena osiągnęła wysokość 72 dolarów.

Cień „Katriny” i bin Ladena
Popularną przyczyną przesuwania granicy tolerancji w cenie ropy jest tzw. niepokój na rynku naftowym. Wywołują go przede wszystkim rzeczywiste lub spodziewane konflikty zbrojne, w które zaangażowane są kraje posiadające ten surowiec. Obecnie schematowi temu odpowiada napięta atmosfera wokół Iranu.
– Wojna w tym kraju może spowodować duże problemy – mówi dla „Gościa” Jacek Cwetler, dyrektor Polskiej Izby Paliw Płynnych. – Jest to przecież czwarty światowy dostawca ropy. W przypadku jego wycofania się trudno będzie zastąpić tak ważne źródło surowca paliwowego.

Podobną opinię w rozmowie z „Gościem” wyraził Slawiusz Pawluk z Domu Maklerskiego BZ WBK: – Zawęża się tzw. margines bezpieczeństwa. Oznacza to, że trudno dzisiaj pokryć straty, jeśli wypadnie jakiś kraj. Dawniej było to możliwe.

Podwyżka cen paliw ma być próbą ochrony przed skutkami takich okoliczności. Podobna reakcja występuje w przypadku klęsk żywiołowych czy ogłaszanych zagrożeń atakiem terrorystycznym na rurociągi. W ubiegłym roku, po przejściu huraganu „Katrina”, cena ropy sięgnęła 70 dolarów za baryłkę – prawie tyle, ile wynosi obecnie.

Nie brak jednak wśród ekspertów głosów, że są to wszystko czynniki nieracjonalne. Daniel Yergin, analityk rynków naftowych, na łamach jednego z tygodników twierdził, że zasoby ropy są wystarczające – w różnych rejonach świata – aby zapewnić jej stałe wydobycie i dostawę. Ewentualny atak na pojedyncze rafinerie nie byłby w stanie sparaliżować przepływu surowca.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina