Tylko trzy Polki w historii odbijały piłkę nad siatką w wielkoszlemowym finale w singlu: Jadwiga Jędrzejowska (rocznik 1912), Agnieszka „Isia” Radwańska (rocznik 1989) i Iga Świątek (rocznik 2001).
Ze względu na styl gry Amerykanie przed wojną nazywali Jadwigę „latającą Polką”. Agnieszka potrafiła skoczyć i uderzyć ostro jak Ninja. A Iga w Paryżu z rakietą znów poszybowała! Lekko i pięknie. Na szczyt!
Jadzia (rocznik 1912)
Jadzia urodziła się w Krakowie, jak Isia, tylko 77 lat wcześniej. A u szczytu kariery, czyli tuż przed wojną, trenowała w Warszawie – jak Iga. Walczyła w finałach Wielkiego Szlema trzykrotnie – w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku. Przegrywała te pojedynki zawsze z podniesioną głową. Straszyła przeciwniczki potężnym forhendem. Po latach Jadwiga Jędrzejowska wspominała, że zawdzięczała tak mocne uderzenie treningom z chłopakami. Koleżanki w klubie odsuwały ją na dalszy plan, bo pochodziła z ubogiej rodziny. Jadwiga Jędrzejowska pierwszy tytuł mistrzyni kraju zdobyła już jako 15-latka. Później… szła za ciosem.
Jadwiga Jędrzejowska na korcie w 1933 r. WikipediaWygrywała w kraju i za granicą. Zarówno zagraniczne rywalki, jak i sędziowie czy dziennikarze łamali sobie języki, próbując wymówić jej imię i nazwisko. Dża… dwydża… Dżendże… W końcu przyjął się przydomek „Dża-Dża”. Z „Dża-Dżą” towarzysko grywał w tenisa nawet sam Gustaw V, król Szwecji. Wojnę Jadzia spędziła w Warszawie. Któregoś dnia bardzo się przeraziła, gdy Niemcy wezwali ją do siedziby Gestapo, co mogło skończyć się aresztowaniem, a nawet utratą życia. Okazało się jednak, że szwedzki król wysłał Niemcom pismo z prośbą o wyjazd tenisistki do Szwecji. Teraz miała otwartą drogę do bezpiecznego kraju. Nie zgodziła się jednak opuścić ukochanej Polski i najbliższych osób. Przeżyła powstanie warszawskie. Ze zgliszczy swojego domu wydobyła jeszcze medal z Wimbledonu. Po wojnie wróciła na korty, by znów zwyciężać. W Polsce nikt nie mógł jej dorównać.
Isia (rocznik 1989)
Agnieszka Radwańska nie wygrała w finale Wielkiego Szlema. Była drugą osobą z Polski, po Wojciechu Fibaku, która osiągnęła pierwszą dziesiątkę rankingu. Cztery lata temu ogłosiła, że kończy swoją tenisową karierę, w trakcie której wygrała aż 20 turniejów rangi WTA. W blisko 600 meczach nie dała szans rywalkom. Była wiceliderką w światowym rankingu tenisistek. Andrzej Duda odznaczył ją Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia sportowe i promowanie Polski w świecie. Isia dała tenisowi w Polsce dużo więcej niż tytuły i medale. Jej genialne wyczucie piłki, bajeczną technikę i pełen gracji sposób poruszania się po korcie śledziły przez lata tysiące młodych fanek i fanów. Można powiedzieć, że Agnieszka Radwańska powtórzyła efekt Adama Małysza. Dzięki jej sukcesom mali Polacy coraz chętniej ciągnęli na kort lub na ściankę treningową z rakietą i piłeczką. I może gdyby nie super-Isia, nie byłoby dziś super-Igi?
Trening Agnieszki Radwańskiej z siostrą Agnieszką. Jakub Szymczuk / Foto GośćIga (rocznik 2001)
Na starcie dorosłej kariery Iga osiągnęła szczyt – wygrała turniej na kortach Roland Garros w 2020 r. Dotąd żaden Polak nie zwyciężył w wielkoszlemowym turnieju w singlu. Jadzia i Isia dotarły do finału. Ale tylko Iga po finale całowała puchar. Awansowała wówczas na 17. miejsce w rankingu światowym. Po dwóch latach powtórzyła ten sukces. Tym razem wystąpiła w nieco innej roli – liderki światowego rankingu, faworytki. W tym sezonie wygrała już sześć turniejów z rzędu: w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Paryżu. Od 35 meczów jest niepokonana. Umacnia się na szczycie światowego rankingu WTA. Tuż po meczu dziękowała kibicom, zespołowi i swojemu tacie. Zwróciła się też do fanów tenisa z Ukrainy. – Chcę na koniec powiedzieć coś do Ukraińców. Bądźcie silni. Wojna wciąż trwa – powiedziała Iga. Na co paryska publiczność zareagowała długą owacją na stojąco.
Czytaj też: Czy po ostatnich sukcesach Świątek zaczęła się już igomania?
Świat obiegło zdjęcie, na którym Idze gratuluje Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w minioną sobotę oglądał finał French Open z trybun w Paryżu. – Wiele doświadczeń, sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić jeszcze przed nią. Na pewno jest tego świadoma. Widać to nie tylko po sposobie gry, ale i stylu bycia i tym, jakim jest człowiekiem. Kroczy przez życie swoją ścieżką, spełnia marzenia, realizuje cele i to jest najfajniejsze w karierze sportowca – mówił „Lewy” na antenie Eurosportu.
Kolejna okazja dla Igi na wielkoszlemowe zwycięstwo nadejdzie na kortach Wimbledonu. Początek tego turnieju już 27 czerwca.
Mistrzyni Iga Świątek przyjmuje gratulacje od Roberta Lewandowskiego PAP/EPA/MOHAMMED BADRAPiotr Sacha