Kupowanie plastikowej choinki źle służy środowisku. Lepiej kupić drzewko naturalne. Na pewno nie spowoduje to żadnej katastrofy ekologicznej. Leśnicy twierdzą, że naturalne choinki mają tyle samo zalet, co sztuczne wad.
Ścinanie choinki przed świętami, tak jak zabijanie karpia, przedstawiane jest jak zbrodnia na środowisku naturalnym. Bo wiadomo: karp to odczuwające ból zwierzę, a choinka to potencjalny las. Gdy dorośnie, będzie cieszył oko i produkował tlen. Ten obraz jest fałszywy.
Drzewka na ścięcie
Co roku oficjalnie wycina się w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy drzewek, najczęściej sosen i świerków. Pochodzą one ze szkółek, zakładanych na terenach otwartych albo pod liniami wysokiego i średniego napięcia. Tam gdzie nie może powstać las. Niektóre drzewka pochodzą z lasów już istniejących, ale leśnicy wycinają je w ramach… zabiegów pielęgnacyjnych. Sosny i świerki hodowane są także na prywatnych gruntach nieprzydatnych rolnictwu, ale takich, na których ich właściciele nie chcą mieć lasu. W skrócie mówiąc, drzewka, które można legalnie kupić w sklepie, na targowiskach czy przy supermarketach, są i tak skazane na ścięcie. Są sadzone na ścięcie. Jeżeli nie zostaną kupione przy okazji świąt Bożego Narodzenia, zostaną wycięte później i wyrzucone. Pod liniami energetycznymi nie mogą rosnąć wysokie drzewa. Alternatywą dla naturalnych drzewek bożonarodzeniowych są choinki sztuczne, plastikowe. Przed świętami pojawiają się akcje, w czasie których radykalne organizacje ekologiczne przekonują, że kupowanie sztucznej choinki jest oznaką dbałości o środowisko naturalne. Specjaliści przekonują, że nic bardziej błędnego. Proces produkcji plastiku jest dla środowiska naturalnego dużym obciążeniem. Większość choinek jest produkowanych w Chinach, gdzie dbałość o środowisko nikogo nie interesuje. W procesie produkcji materiałów plastikowych (PCW) powstają szkodliwe pyły i gazy. Potrzebna jest także spora ilość energii i wody.
Las w domu
Po kilkunastu dniach igły naturalnej choinki zaczynają opadać i drzewko nadaje się do wyrzucenia. Ci, którzy mają swój własny ogród, mogą przed świętami kupić drzewko naturalne w donicy i zasadzić je na wiosnę. Trzeba jednak pamiętać, że nie zawsze takie drzewko się przyjmie, skoro całą zimę spędziło w ciepłym mieszkaniu. Ci, którzy nie mają swoich ogródków, ściętą i już przysuszoną choinkę muszą wyrzucić do kompostownika albo zanieść do jednego z punktów zbierania choinek, które powstają w niektórych miastach (np. w Warszawie). Suchą choinkę można też spalić. Przy tym wydziela się oczywiście CO2, ale jest to ten sam dwutlenek węgla, który drzewko pochłonęło w czasie wzrostu. Pochłaniało związki węgla i „wyrzucało” do atmosfery tlen. Na kompoście czy na wysypisku śmieci wyrzucone drzewko szybko się rozkłada. Skumulowane w nim związki chemiczne stają się z powrotem częścią obiegu materii w przyrodzie. Z kolei korzenie wyciętego drzewka wzbogacają glebę w tzw. próchnicę.
To prawda, że choinka sztuczna wystarcza na kilka lat. Z czasem blaknie jednak jej kolor i w końcu też trzeba ją wyrzucić. Najgorsze, co można zrobić, to wrzucić ją do pieca. Spalany plastik jest źródłem rakotwórczych związków, które rozpylają się w atmosferze i dostają do organizmu w czasie oddychania. Plastikowe drzewko na wysypisku śmieci będzie natomiast rozkładało się przez kilkaset lat. Najlepszym wyjściem jest wrzucenie go do pojemnika na odpady segregowane. To może być jednak o tyle problematyczne, że sztuczne choinki najczęściej mają metalowy stelaż. Pomijając fakt, że drzewko naturalne pachnie lasem, żywicą, a plastikowe nie; że ma naturalny kolor, który trudno odtworzyć nawet najlepszej imitacji – pomijając to wszystko, co dla wielu osób jest ważne, choć subiektywne i niemierzalne – drzewka plastikowe szkodzą środowisku, a choinki naturalne – nie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek