Za kilka tygodni rozpocznie się w Polsce sezon mgieł. Na drogach pojawią się karambole, a na lotniskach opóźnienia. Czy jesienna mgła to efekt ocieplającego się klimatu, czy rzecz normalna?
Mgła powstaje, gdy w przepełnionym wilgocią powietrzu zaczynają się tworzyć mikroskopijne kropelki wody. Im wilgotniejsze powietrze, tym większa szansa, że powstanie mgła. Skąd woda bierze się w powietrzu? Jest tam zawsze. Tyle tylko że w postaci przezroczystego gazu, czyli pary wodnej. W niektórych okolicznościach para (gaz) skrapla się (albo inaczej kondensuje). I dopiero wtedy, właśnie w postaci mgiełki, wodę znajdującą się w powietrzu „widać”.
Kiedy widać wodę?
Duża wilgotność nie wystarczy do powstania mgły. Potrzebna jest jeszcze niska temperatura. Im niższa, tym więcej wody ze stanu gazowego przejdzie do stanu płynnego. Gdy powietrze jest ciepłe, cząsteczki wody mają (tak jak cząsteczki innych gazów wchodzących w skład powietrza) wyższą energię. Im wyższa energia, tym większa ich „ochota”, by swobodnie się przemieszczać. Gdy energii jest za mało, cząsteczki raczej się ze sobą sklejają (kondensują).
Gdy takie ich „zlepki” są już wystarczająco duże, mogą być widoczne gołym okiem. I to jest właśnie mgła. Oprócz niskiej temperatury ważna jest także wysoka wilgotność. W suchym powietrzu, nawet przy niskiej temperaturze, mgła nie powstanie. No bo niby z czego ma powstać, skoro nie ma w nim cząsteczek wody? Przy bardzo dużej wilgotności kondensacja następuje szybciej i temperatura wcale nie musi spadać drastycznie, by powstała mgła. Przy niskiej wilgotności musi być naprawdę zimno, by doszło do kondensacji. Fizycy temperaturę, w której cząsteczki wody ze stanu gazowego przechodzą w ciekły, nazywają temperaturą punktu rosy.
Kropla kropli nierówna
Posklejanych cząsteczek wody, wchodzących w skład mgły, nie należy mylić z kroplami deszczu. Początek jest taki sam. W chmurze, nad naszymi głowami, w wyniku kondensacji powstają „zlepki” cząsteczek wody, takie mikrokropelki. Przy spełnieniu pewnych warunków te największe zaczynają poruszać się w dół, w kierunku powierzchni ziemi. W czasie swojej podróży zderzają się z innymi mikrokropelkami. Każda taka kolizja powoduje, że kropelka staje się coraz większa i większa. Aż w końcu spada na ziemię jako spora kropla. We mgle takie zjawisko raczej nie występuje, bo jej warstwa zwykle jest zbyt cienka, by opadające mikrokropelki zdążyły się powiększyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek