Kilkanaście dni temu udostępniono nagranie, na którym promień lasera wystrzelony z pokładu samolotu strąca lecącą rakietę. Czy wchodzimy w erę gwiezdnych wojen?
O automatycznych systemach obrony rakietowej w USA myślano już 60 lat temu. Na mniejszą skalę (obrona miast czy okręgów przemysłowych) budowano je dosyć powszechnie i w Ameryce, i w ZSRR. Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych powstała koncepcja ochrony (parasola) całego kraju. Koncepcja nabrała kształtu za prezydentury Ronalda Reagana. System nazwano SDI (Strategic Defense Initiative). Jego najbardziej wymagającym elementem było nie wykrycie wrogiej rakiety, tylko jej strącenie. Pomysłów, jak to zrobić, było wiele.
Rozważano na przykład użycie wiązki cząstek, które miały niszczyć elektronikę wrogiej rakiety. Z Gwiezdnymi Wojnami – bo tak nazwano projekt tarczy Reagana – kojarzą się jednak lasery. I słusznie, bo to one w ostatecznej koncepcji miały trafiać w lecące w kierunku USA rakiety. W pierwotnej koncepcji miał być laser w kosmosie. Później ten pomysł zarzucono na rzecz lasera „naziemnego”. Ten miał produkować destrukcyjną wiązkę, a układ luster miał nią tak kierować, by trafiła w rakietę. Pomysł ostatecznie zarzucono (jak całe Gwiezdne Wojny), także dlatego, że obliczono, iż w chwili ataku laser będzie potrzebował ok. 60 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej w USA.
Tani, celny i szybki
Ale o Gwiezdnych Wojnach nie zapomniano zupełnie. Opracowywano co prawda inne systemy, głównie oparte na rakietach przechwytujących, ostatnio okazało się jednak, że lasery znowu są modne. W połowie lutego amerykańskie ministerstwo obrony – Pentagon – udostępniło nagranie z udanej próby bojowej nowego rodzaju broni. Na filmie wyraźnie widać, jak zainstalowany na pokładzie samolotu laser o dużej mocy niszczy nadlatującą rakietę.
ALTB (Airborne Laser Testbed), czyli Doświadczalny Laser Samolotowy, to wspólne dziecko kilku koncernów. Samolot to zmodyfikowany jumbo jet Boeinga. Wysokoenergetyczny laser został wybudowany w Northrop Grumman, a systemy śledzenia celu i kierowania wiązki w odpowiednim kierunku to dzieło koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin. Nad całością czuwała Agencja Obrony Przeciwrakietowej (MDA), która jest częścią armii USA.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek