Brytyjski tygodnik naukowy „New Scientist” ogłosił konkurs z okazji 40. rocznicy lądowania człowieka na Księżycu. Główna nagroda to… kawałek Srebrnego Globu.
Wprawdzie to niewielki kawałek, bo ważący 1,4 grama (na dodatek w trzech częściach), ale to i tak nie lada okazja. Dokładnie 20 lipca 1969 roku z ust amerykańskiego astronauty Neila Armstronga padło jedno z najbardziej znanych zdań w historii ludzkości. Schodząc z drabinki księżycowego lądownika i stawiając pierwszy krok na Srebrnym Globie, Armstrong powiedział: „That’s one small step for man, one giant leap for mankind”, co znaczy „jest to mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”.
Kosmos należał do Rosjan
Trudno o bardziej trafne słowa. Do dzisiaj trwają zresztą spekulacje, czy sławne zdanie Armstrong wymyślił sam, na poczekaniu (jak sam utrzymuje), czy było ono opracowane przez specjalistów od PR na długo zanim Apollo 11 oderwał się od Ziemi. Wiele wskazuje na to, że druga wersja wydarzeń jest bliższa prawdy. Amerykanie uruchomili program podboju kosmosu w odpowiedzi na niewątpliwe sukcesy radzieckiej kosmonautyki. Nauka czy ciekawość nie miały tutaj znaczenia. Chodziło o wyścig zbrojeń. Rakieta, która potrafi wynieść człowieka na orbitę, o Księżycu nie wspominając, jest w stanie przenieść głowicę jądrową w każde miejsce na Ziemi. Poza tym może na orbicie umieszczać satelity szpiegowskie. Po wystrzeleniu pierwszego sztucznego satelity Ziemi, radzieckiego Sputnika, Amerykanie przeżyli szok. Pogłębiło go wystrzelenie na orbitę okołoziemską zaledwie kilka tygodni później psa Łajki. No i największy sukces propagandowy Związku Radzieckiego. 12 kwietnia 1961 roku o godz. 7 rano Radio Moskwa podało informację, że pierwszym człowiekiem w kosmosie jest obywatel ZSRR Jurij Aleksiejewicz Gagarin. Na orbitę wyniosła go rakieta Wostok 1.
Co na to Amerykanie?
Na odpowiedź USA trzeba było czekać dokładnie sześć tygodni. 25 maja prezydent USA John F. Kennedy przedstawił Kongresowi założenia programu Apollo, w którego ramach człowiek miał wylądować na Księżycu. Niecałe cztery miesiące później publicznie obiecał, że stanie się to do końca dekady. I słowa dotrzymał. Niecałe pół roku przed upływem tego terminu, 20 lipca 1969 roku na Srebrnym Globie wylądował statek z dwoma astronautami na pokładzie (trzeci czekał na orbicie okołoksiężycowej). Wtedy padły wspomniane już słowa o małym kroku dla człowieka. Dla upamiętnienia tej chwili, dla upamiętnienia tego zdania, brytyjskie czasopismo popularnonaukowe ogłosiło konkurs, w którego ramach, 40 lat po Armstrongu, trzeba wymyślić hasło podobnie chwytliwe i tak samo trafnie opisujące rzeczywistość.
Co trzeba zrobić?
Zasady konkursu są proste. Na ściągniętym ze strony internetowej www.newscientist.com formularzu należy wpisać alternatywne hasło do tego wypowiedzianego 40 lat temu przez Armstronga. Wypełniony formularz należy odesłać do redakcji drogą internetową, pocztą albo faksem. Długość nowego hasła nie może przekroczyć 75 znaków ze spacjami. To oryginalne, wypowiedziane na Księżycu, ma 57 znaków. Czasu na wymyślenie czegoś błyskotliwego jest niewiele. Propozycje można nadsyłać do 29 czerwca. Wyniki zostaną ogłoszone w papierowej wersji „New Scientist”, datowanej na 18 lipca. Zwycięzca dostanie w nagrodę, wart prawie 1,5 tys. dolarów, kawałek księżycowej skały, która spadła w afrykańskim Omanie, tuż przy granicy z Jemenem. Co do tego, że meteoryt pochodził z Księżyca, nie ma żadnych wątpliwości. Potwierdza to zresztą certyfikat wystawiony przez University of California w Los Angeles.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek