Co roku na grypę zapada od 200 do 600 mln ludzi, a około pół miliona umiera z powodu powikłań.
Głośno o niej zazwyczaj w pierwszym kwartale nowego roku, kiedy większość przychodni pęka w szwach. Wtedy przypada w naszym kraju szczyt zachorowań na grypę.
Hiszpański temperament
Często mylimy ją z przeziębieniem i nie doceniamy jej „przebiegłości”. Tymczasem grypa jest niebezpieczną, bardzo zaraźliwą chorobą wirusową. Posiada zdolność do wywoływania masowych zachorowań. Tak jak w 1918 roku, gdy wirus grypy, zwanej hiszpanką, mógł pochłonąć nawet 100 mln ofiar. Zachorowało wtedy 500 mln ludzi! Pandemia przetoczyła się w okresie 12 miesięcy w trzech falach, przez Europę, Azję, Afrykę i Amerykę Północną. Wirus grypy występuje w trzech typach i oprócz ludzi czy ptaków atakuje też m.in. świnie i konie. Jest podatny na mutacje i krzyżowanie się z innymi spokrewnionymi podtypami. To sprzyja wysokiej zakaźności. Grypą bardzo łatwo się zarazić. Przenoszona jest drogą kropelkową podczas kichania, kaszlu, a nawet rozmowy. Wirus penetruje komórki nabłonka dróg oddechowych i zakaża je. Namnaża się w nosie, gardle, tchawicy lub oskrzelach. Grypa łatwo atakuje w dużych skupiskach ludzi. Lubi panoszyć się w centrach handlowych, autobusach, kinach, dyskotekach, ale także na pokładzie samolotu w czasie kilkugodzinnego lotu.
Cios za ciosem...
Lekarze podkreślają, że atak choroby często jest nagły i potrafi nadejść w ciągu kilkudziesięciu minut. Grypa objawia się dreszczami, poczuciem zimna, gorączką powyżej 39 st. Celsjusza, bólami kości, stawów, mięśni, głowy i ogólnym osłabieniem. Odczuwane jest drapanie i ból w gardle, suchy kaszel, czasami katar. Gardło jest zaczerwienione, ale nie wydziela się ropna wydzielina. Grypa o ostrym, śmiertelnym przebiegu, taka jak wspomniana hiszpanka, w ciągu kilku godzin prowadzi do krwotocznego zapalenia oskrzeli i płuc – z dusznością, sinicą i krwiopluciem. U osób starszych i chorujących przewlekle, choroba może doprowadzić do zgonu w zaledwie 24 godziny od wystąpienia pierwszych objawów. Zwykle jednak po upływie 2–3 dni ostre objawy ustępują. Gdy utrzymują się więcej niż 5 dni, mamy już do czynienia z powikłaniami. Te często bywają groźniejsze od samej choroby. Jakie konkretnie konsekwencje może mieć grypa? Zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, zatok, ucha, zaostrzenie chorób przewlekłych oraz pogorszenie wydolności nerek czy zapalenie mięśnia sercowego. Także powikłania ciąży. – Często zdarza się, że pacjenci po przebytej grypie cierpią na zapalenie ucha środkowego, pojawia się niedosłuch, a nawet głuchota. Przy ciężkiej grypie możliwe są nawet ostre psychozy z halucynacjami wzrokowymi i słuchowymi – mówi dr Brygida Adamek, specjalista chorób zakaźnych ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Szczepić? Nie szczepić?
Brzmi groźnie. Czy jesteśmy całkowicie bezbronni? Nie. Chorobie i powikłaniom mogą zapobiegać szczepienia. Mogą, choć – jak podkreślają lekarze – akurat w Polsce nie są zbyt popularne. Poddaje im się jedynie 7–10 proc. społeczeństwa, podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by było to co najmniej 60 proc. Dlaczego się nie szczepimy? Koszty szczepionki nie są wysokie i wynoszą około 30 zł. A więc niska świadomość? – Samorządy w różnych miejscowościach oferują starszym osobom, powyżej 65. roku życia, bezpłatne szczepienia przeciw grypie. Niestety, ich popularność jest niewielka – podkreśla dr Wojciech Dębiński z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Szczepionka nie daje oczywiście stuprocentowej ochrony, ale w razie choroby zapobiega powikłaniom i sprawia, że jej przebieg jest łagodniejszy. Optymalnym terminem do prowadzenia szczepień w Polsce jest okres od września do grudnia. Listopad to ostatni dzwonek. Czy szczepić może się każdy? Nie. – Istnieją także przeciwwskazania do szczepień przeciw grypie. Należą do nich m.in.: ostre choroby gorączkowe, pierwszy trymestr ciąży czy uczulenie na substancje zawarte w szczepionce. Nie szczepi się także dzieci poniżej 6 miesięcy – dodaje dr Brygida Adamek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Maciejczyk, dziennikarz naukowy