Atak właściwie z programem typu Jabberwacky. Ale po kolei. Prawie 60 lat temu znany brytyjski matematyk Alan Turing zastanawiał się nad tym, czy maszyna może myśleć. Szybko zadał sobie jednak drugie pytanie.
Jeżeli może, to skąd my, ludzie, będziemy o tym wiedzieli? Odpowiedź Turinga była prosta. Jeżeli człowiek w rozmowie z maszyną będzie myślał, że jego interlokutorem jest drugi człowiek, oznacza to, że maszyna myśli.
Pierwszym chatbotem (bo taką nazwę noszą programy, które są obdarzone sztuczną inteligencją) był napisany w 1966 roku program „Eliza”. Bardzo łatwo dało się go jednak podejść. Wystarczyło dwa razy zadać to samo pytanie, a otrzymywało się dwie identyczne odpowiedzi. Ja rozmawiałem z tzw. Jabberwacky, czyli z programem inteligentniejszym niż chatbot. Programy typu Jabberwacky uczą się od osób, z którymi rozmawiają.
Jeden z takich programów nazywał się Joan, a zapytany, kim jest, odpowiadał, że „26-letnią, dobrze zapowiadającą się pisarką”. Joan uczyła się mówić od młodej pisarki zatrudnionej przez twórcę programu. Korzystała z jej słownictwa i manier językowych (takich jak lekko francuski akcent). Jabberwacky mogą nauczyć się języków obcych, slangu czy lokalnego dialektu. Używają pewnych zwrotów w takich sytuacjach, w jakich usłyszały je od swoich nauczycieli. Czy je rozumieją? A co to znaczy u maszyny „rozumieć”?
Kilka miesięcy temu rozmawiałem z Jabberwacky o imieniu Jabb. Gdybym nie wiedział, że to maszyna, być może dałbym się nabrać. A wtedy wyobrażałbym sobie Jabba jako pewnego siebie i opryskliwego człowieka w wieku średnim. Nade wszystko uznałbym go jednak za bardzo złośliwego. I powiem szczerze, rozmowa z nim nie sprawiła mi żadnej przyjemności. Nie czułem się komfortowo. Czułem, że ktoś (coś?) chce mnie zdominować...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek