Grunt to dobry chwyt marketingowy.
Mój kumpel przechodził obok sklepu rybnego. Za szybą zobaczył kartkę z napisem: Karp żywy – 10 złotych, karp ekologiczny 12 złotych. Zaintrygowany podszedł do ekspedientki. – Przepraszam, dlaczego ten karp jest ekologiczny? – zapytał. – Zdrowotny – wypaliła kobiecina.
Kumpel wrócił do domu. Opowiedział historię przy kolacji. Na drugi dzień do sklepu rybnego zapukał jego ojciec. – Przepraszam, dlaczego ten karp jest ekologiczny? – Pływa – odparła znów jednym słowem sprzedawczyni, która za swe bezbłędne, oszczędne odpowiedzi powinna otrzymać tytuł „Mistrzyni ciętej riposty”. Karpie ekologiczne szły jak świeże bułeczki…
Dziś nie wystarczy sprzedawać. Trzeba wiedzieć, jak się sprzedawać! W Augustowie znalazłem sklep z używaną odzieżą nazwany „Tani Armani”. Genialne!
Jeszcze kilka lat temu tuż obok niego stała kwiaciarnia z wielkim szyldem: „Sprzedaż róż i kwiatów”, ale niestety to hasło zniknęło. Próżno szukać dziś sklepu ze zwykłym napisem: „Rzeźnik”. Znajdziemy „Salon mięsa” albo nawet „Galerię mięsa”. Sam przechodziłem niedawno obok sklepu „Świat paznokcia”.
À propos karpia… Kiedyś w Katowicach stał sklep z szyldem: „Sklep rybny DELFIN”. Pionierzy polskiej ichtiologii przewracali się w grobie. Ale po prawdzie, gdzie tam delfinowi do karpia. Pływającego. Zdrowotnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mat