Szkoda, że wydawnictwo „Znak” nie wycofało się z publikacji książki Jana Grossa "Złote żniwa". Tym samym przyłożyło rękę do utrwalenia fałszywego obrazu, jakoby Kościół katolicki biernie przypatrywał się zagładzie polskich Żydów w czasie II wojny światowej, a Polacy namiętnie grabili bogactwa zostawione przez Żydów.
Jest to tym dziwniejsze, że w tym samym czasie wydawnictwo zrezygnowało z wydania książki o trudnych stronach historii „Tygodnika Powszechnego”. Nie wiem, czy książka Grossa przyniesie wydawnictwu złote żniwa. Na pewno złote żniwa będzie przeżywał bożek manipulacji. I cóż z tego, że historycy nie zostawiają na książce Grossa suchej nitki, wykazując braki warsztatowe, a nawet złą wolę (więcej na str. 16–19), skoro nieprawda została zasiana.
A ma ona naturę chwastu – szybko zapuszcza korzenie i jest trudna do wytrzebienia. Dobrym przykładem jest w tym względzie postać o. Maksymiliana Kolbego. Powszechnie kojarzony jest on z heroiczną postawą w obozie Auschwitz, gdzie oddał życie za współwięźnia. Ale zaraz potem w wielu głowach zapala się ostrzegawcza lampka, jakoby był antysemitą.
Bo ktoś gdzieś tak mówił. Prawda tymczasem jest inna. Gdy wybuchła wojna, św. Maksymilian przyjął do klasztoru w Niepokalanowie setki Żydów. Dawał im schronienie, dach nad głową i pożywienie, co stało się powodem jego aresztowania. Ale ile trzeba czasu i wysiłku, by ta prawda wypleniła wcześniejsze kłamstwo...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk