Tydzień temu żartowałem, że media opisując pogodę, używają militarnej terminologii typu „zima atakuje”. Zapomniałem dodać, że nawet jeżeli zima zwyczajnie przychodzi, a nie atakuje, też może być uciążliwa.
Jeżeli zima tylko nadeszła, za czym stanowczo się opowiadam, to na pewno zaatakowali posłowie. Niestety, nie był to atak zdrowego rozsądku. 2 grudnia przegłosowali szkodliwą ustawę o parytetach. Zgodnie z nią na listach wyborczych przynajmniej 35 proc. kandydatów muszą stanowić kobiety. Ustawa przeszła głosami przede wszystkim SLD, PSL i PO.
Spośród tej ostatniej partii zdrowy rozsądek i odwagę, by zagłosować przeciwko, zachowało 10 posłów, m.in. Jarosław Gowin oraz Andrzej Czuma. Ludowcy gremialnie, w sile 22 szabel, opowiedzieli się za nowym prawem. Podobnie jak liderka klubu PJN, Joanna Kluzik-Rostkowska. Pozostali członkowie PJN, z wyjątkiem Wojciecha Mojzesowicza, byli przeciw. Tak samo zachowali się cały klub PiS i niezrzeszony Ludwik Dorn.
Przytaczam te nazwiska, by nie wrzucać wszystkich posłów do jednego worka. Najzabawniejszym argumentem za parytetami jest przekonanie, że kobiety w polityce złagodzą obyczaje. Kto tak mówi, nigdy nie słuchał dyskusji dwóch pań w telewizji. Swoją drogą ciekawe, jak z nowym przepisem poradziliby sobie hodowcy gołębi pocztowych, gdyby do rady gminy chcieli wystawić swoją listę. Jako żywo nie spotkałem do tej pory ani jednej hodowczyni tych pięknych ptaków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk