Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Jak się człowiek do czegoś przyzwyczai, to mu się wydaje, że tak być musi. Dobrym przykładem są rozwody.
Dzisiaj nikt nie wyobraża sobie świata bez prawa do rozwodów. A przecież – w co aż trudno uwierzyć – w Hiszpanii rozwody były zakazane do 1981, a w Irlandii nawet do 1997 r. (więcej na str. 16–19). Dzisiaj nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by podjąć dyskusję o ograniczeniu prawa do rozwodów. Jak zauważa ks. bp Stefanek, taki postulat brzmiałby niemal jak świętokradztwo.
W podobny sposób można spojrzeć na wydarzenia w Grecji. Od wielu lat Grecy żyją na kredyt, zresztą jak obywatele większości krajów europejskich. Chcą coraz mniej pracować, a żyć coraz dostatniej. Przyzwyczaili się do myśli, że bogactwo nie bierze się z pracy, ale że ma je zapewnić państwo. A skąd budżet państwa ma brać kolejne miliardy euro – to już nie ich problem. Przyzwyczaili się, że pieniędzy ma być jak najwięcej, a pracy jak najmniej (więcej na str. 46–47).
Kolejnym przyzwyczajeniem Europejczyka jest przekonanie o zanikającej roli chrześcijaństwa w świecie. Skoro w Europie coraz mniej ludzi przyznaje się do Chrystusa czy do religii w ogóle, to zapewne tak musi być wszędzie. Również i to przyzwyczajenie jest błędne. Pokazuje to obszerny reportaż o Kościele w Wietnamie, który choć prześladowany, dobrze się rozwija (więcej w specjalnym dodatku).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny