Pierwsza wiadomość jest dobra - ludzie wierzą w cuda. Druga jest zła - ludzie wierzą w cuda ekonomiczne, które zdarzają się rzadko, a nie wierzą w cuda Boskie, których jest wiele.
Ostatnim znanym cudem ekonomicznym była manna na pustyni. Izraelici przez 40 lat nie pracowali, a codziennie jedli mannę i przepiórki, które spadały z nieba.
Przykładem wiary w cuda ekonomiczne jest budżet naszego państwa. Co roku ma deficyt. Tegoroczny, jak zapowiedział minister finansów Jacek Rostowski, ma wynieść 27 mld zł, ale, zdaniem wielu, będzie zdecydowanie wyższy (str. 42–44). Może sięgnąć nawet 50 mld zł. To znaczy, że państwo wyda 50 mld zł więcej niż zarobi. Do tego sprowadza się deficyt budżetowy – wydawać więcej niż się ma.
Czy to jest możliwe? Nie, przynajmniej w dłuższej perspektywie. Ja w to nie wierzę. Ale bardzo wielu wierzy. Wydawać więcej, niż się ma, można przez rok, dwa, może kilkanaście lat, ale potem tak zbudowana konstrukcja musi się zawalić. Cudów (ekonomicznych) nie ma.
Człowiekiem, który próbował walczyć ze zgubnymi skutkami wiary w cuda ekonomiczne był niejaki Frédéric Bastiat. Postać zapomniana, a niesłusznie, bo był jednym z najwybitniejszych dziennikarzy ekonomicznych w historii. Żył w pierwszej połowie XIX w. we Francji (str. 44–45). Jak się okazuje, wtedy też, podobnie jak dzisiaj, wśród oświeconych Francuzów rozpowszechniona była wiara w cuda ekonomiczne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny