Kto jest prawdopodobnie najbardziej znienawidzonym człowiekiem świata? Benedykt XVI. Tak napisał zaraz po konklawe Peter Seewald, niemiecki dziennikarz, autor książkowych wywiadów z kard. Ratzingerem.
Wydaje się, że, niestety, miał rację. Przez cztery lata, jakie mijają od wyboru na Stolicę Piotrową, na głowę Benedykta XVI spadło wiele zarzutów: „rottweiler Pana Boga”, „nieludzki pesymista”, „nie lubi młodzieży”, „budzi trwogę” itd.
A ostatnio parlament belgijski poczuł się w obowiązku przyjąć rezolucję potępiającą Ojca Świętego za jego wypowiedź na temat prezerwatyw. To do tego stopnia niebywałe, że przewodniczący belgijskiego Senatu, Armand De Decker, określił parlamentarne głosowanie jako „żałosne”. Skąd bierze się niechęć czy wręcz nienawiść do Ojca Świętego? Ks. Jerzy Szymik już w tytule swojego tekstu „Chodzi o Boga” (str. 21–23) daje jasną odpowiedź.
Benedykt XVI ma odwagę i czelność głosić absolutny prymat Boga, zawsze, wszędzie, we wszystkich sprawach. Pisząc inaczej, Benedykt XVI konsekwentnie przekonuje, że tylko Bóg jest Bogiem i że człowiek powinien klękać przed Bogiem. Ale takich poglądów współczesny świat nie wybacza. Człowiek nie chce klękać przed Bogiem, bo ostatecznie do tego sprowadza się uznanie prymatu Boga. To trochę jak z diabłem, który w jednym z apoftegmatów Ojców Kościoła został przedstawiony bez kolan. Jemu są zupełnie niepotrzebne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny