Drzewo cedrowe jest symbolem Libanu. Znajduje się ono w godle i na fladze państwowej tego kraju. Te piękne i potężne drzewa wspominane są już w Starym Testamencie.
To z libańskich cedrów Salomon zbudował świątynię i pałac królewski w Jerozolimie. Według psalmów, to „Bóg zasadził cedry Libanu”, zaś Libańczycy nazwali je „cedrami Pana”. Do dzisiaj nie pozostało ich wiele, a i te, które zostały, mogą zostać połamane przez zabłąkane bomby czy rakiety.
Dlaczego ten piękny kraj po raz kolejny znalazł się na skraju wojny? Na to pytanie próbują odpowiedzieć dwaj autorzy: Ryszard Montusiewicz, dziennikarz od wielu lat mieszkający w Izraelu, oraz arabista Stanisław Guliński.
Będąc parę miesięcy temu w Ziemi Świętej, wielokrotnie zadawałem pytanie, w jaki sposób można rozwiązać konflikt, który jest jakby wpisany w tę ziemię. W odpowiedzi często słyszałem, że sytuacja jest tak bardzo skomplikowana, że nawet zakładając dobrą wolę każdej ze stron, trudno wyobrazić sobie pełne pojednanie. A jeżeli jeszcze nie wszędzie tę dobrą wolę można znaleźć?
Co wtedy? Nam pozostaje modlitwa. Wzywa do niej Benedykt XVI. Skoro niespodziewanie dla wszystkich upadł mur berliński, to dlaczego w równie zaskakujący sposób w Ziemi Świętej nie miałby zapanować pokój?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny