Od lat media przypominają, że podchmieleni kierowcy zagrażają na drodze nie tylko sobie, ale też innym ludziom.
Mimo to wciąż przybywa zatrzymanych pijanych kierowców. W weekend sprzed dwóch tygodni policjanci złapali aż 2,5 tysiąca z nich – pisze Przemysław Kucharczak w artykule pod może nieco humorystycznie brzmiącym tytułem „Panie szofer z wozu” (str. 14–15). Temat jednak nie jest zabawny.
Te dane nie są optymistyczne, a policyjne statystyki są bezwzględne: liczba pijanych kierowców systematycznie wzrasta – od stycznia do czerwca tego roku zatrzymano ich o blisko 2 tys. więcej niż w tym samym czasie ubiegłego roku.
Nie warto zastanawiać się, co skłania ludzi do siadania za kierownicą samochodu pod wpływem alkoholu. Człowiek prowadzący pojazd po pijanemu to potencjalny zabójca, dlatego takich kierowców należy wyeliminować z polskich dróg. W jaki sposób to zrobić, skoro przewidywane przez prawo kary utraty prawa jazdy czy nawet więzienia nie odstraszają?
Minister sprawiedliwości doszedł do wniosku, że widocznie nie są one wystarczająco dotkliwe. Ma kilka pomysłów i już zaczął wprowadzać je w życie. Na początek polecił policjantom, by pijanym kierowcom odbierali nie tylko prawo jazdy, ale i pojazd. Każdy sposób będzie dobry, jeśli tylko okaże się skuteczny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji