Na klatce schodowej pod moimi drzwiami grupa nastolatków urządziła sobie palarnię. Z trudem, ale przyjmuję, że nie mają innego miejsca, by swobodnie porozmawiać.
Gorzej, kiedy dławiący odór tytoniu przenika do mieszkania. Nie znoszę tego ani ja, ani reszta rodziny. Owszem, zwracam uwagę. Uprzejmie proszę, by „za chwilę dorośli” zechcieli uszanować nasze prawo do przestrzeni wolnej od dymu. Bezskutecznie. Przede wszystkim dlatego, że nie widzą potrzeby liczenia się z takimi „drobiazgami”, jak czyjeś prawo, czy prawo w ogóle.
Iluż sąsiadów wsiada do windy z zapalonym papierosem albo wyskakuje „z dymkiem” na klatkę, żeby sobie firanek nie zaśmierdzieć… Nie szanujemy siebie nawzajem, więc nie szanujemy także prawa. Dla młodzieży papierosy i alkohol to zakazany owoc, dostępny bez ograniczeń po osiemnastce. 15-, 16-latków zakaz sprzedaży razi sztucznością.
Jeśli zechcą, bez trudu mogą się zaopatrzyć w nowe „paliwo”. Nic jednak nie usprawiedliwia sprzedawców, którzy łamią prawo, pozwalając nieletnim na kupowanie tych używek. Podobnie jak i świadków NIELEGALNYCH zakupów. Chcemy, by tym razem Temat „Gościa” zachęcił Was, Drodzy Czytelnicy, do reagowania, kiedy zobaczycie, że klient jest za młody. W równym stopniu co o prawo, chodzi tu też o wzajemny szacunek i odpowiedzialność osobistą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł, sekretarz redakcji