Kilka dni przedpierwszą podróżą Ojca Świętego Benedykta XVI do ojczyzny przypomina mi się rok 1979 i pierwsza wizyta naszego Papieża Jana Pawła II w Polsce. Już wiadomość o planowanej pielgrzymce przyjęliśmy entuzjastycznie. Czekaliśmy niecierpliwie, jak się czeka na najmilszego gościa.
Staraliśmy się wszystko przygotować, tak by Jan Paweł II czuł, że jest w rodzinie, u siebie. Czy spodziewaliśmy się, że ta wizyta zmieni historię naszego kraju i Europy? Pamiętam, że kiedy 10 czerwca 1979 r. samolot z Janem Pawłem II na pokładzie wystartował z lotniska w podkrakowskich Balicach, w moim domu wszyscy płakali.
Myślę, że nie tylko w moim... Wtedy wydawało się nam, że to pierwsza i ostatnia podróż naszego Papieża do ojczyzny, że to święto nigdy się nie powtórzy, bo komunistyczne władze więcej nie zaproszą Jana Pawła II.
Dziś w podobnej sytuacji znaleźli się Niemcy. Za kilka dni ich rodak, Ojciec Święty Benedykt XVI stanie na ojczystej ziemi po raz pierwszy jako papież. Czy jest tam oczekiwany podobnie jak w 1979 roku Jan Paweł II w Polsce?
Jak przyjmą go rodacy, którzy raczej bez entuzjazmu przyjęli jego wybór na następcę św. Piotra? Czego spodziewają się po tej wizycie? Jak przygotowują się do tego wyjątkowego spotkania? Odpowiedzi na te pytania w tekście Przemysława Kucharczaka „Prorok jedzie do ojczyzny” (str. 14).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji