Mieliśmy w rodzinie potężny dług. Obciążenie finansowe, które zaciskało się pętlą na naszych szyjach. To było tak, jakby na cienkiej lince wisiał nad nami ogromny miecz.
15.04.2022 09:30 GOSC.PL
Był taki okres w naszym małżeństwie, gdy mieliśmy z mężem potężny dług. Obciążenie finansowe, które, choć powstało nie z naszej winy, zaciskało się pętlą na naszych szyjach. Wiele łez, wiele bólu. To było tak, jakby na cienkiej lince wisiał nad nami ogromny miecz. Nigdy nie byliśmy bliżej od rozbicia rodziny, niż wtedy.
I nagle splot wydarzeń, cudowna interwencja Boga, sprawiły, że dług zniknął. Z dnia na dzień. Przez długi czas trudno było nam w to uwierzyć. Baliśmy się wziąć głębszy oddech. Doświadczyliśmy, co znaczy być zmiażdżonymi przez bezlitosny świat finansjery i wiemy, co znaczy zostać uwolnionymi z długów, które po ludzku były nie do spłacenia.
Niewola grzechu jest o wiele głębsza niż największy dług finansowy. Ten może kosztować, co najwyżej, ubóstwo do końca życia. Zapłatą za grzech jest śmierć.
Jakie były ostatnie słowa Jezusa na krzyżu? Wykonało się. Tak to brzmi w naszym tłumaczeniu. A w oryginale czytamy, że Jezus powiedział Ojcu: "Zapłacone". Jezus spłacił przed Bogiem wszystkie Twoje i moje długi. Gdy Anioł Śmierci idzie w moim kierunku, Jezus go zatrzymuje: "Zostaw go! On należy do Ojca. Moja krew go chroni, ja za niego zapłaciłem!".
Uwolnił nas Syn Boży. On rozerwał nasze kajdany. Mieliśmy umrzeć, a zamiast tego On umarł i zmartwychwstał, abyśmy na zawsze już mieli życie.
Czy jesteśmy gotowi, jak Izraelici z Egiptu, ruszyć się z miejsca swojego zniewolenia, drobnych grzeszków, przyzwyczajeń i lęków? Bo dla wielu z nas ta Pascha może być ostatnia.
Jesteśmy wolni. Jesteśmy królewskim narodem! Jesteśmy dziećmi Króla, choć świat wmawia nam, że tak nie jest, choć wszystko dokoła chce wpędzić nas na nowo w niewolę. Chrystus za naszą wolność zapłacił zbyt wysoką cenę, żebyśmy nadal mieli żyć jak niewolnicy.
Aleksandra Pietryga