Projekt ustawy o przekazaniu XV-wiecznego kodeksu z Książnicy Toruńskiej premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi nie trafi pod obrady Sejmu - wynika z ustaleń poniedziałkowej "Rzeczpospolitej".
Dziennik zauważa, że pomysł oddania manuskryptu Węgrom pojawił się w Sejmie na początku lutego. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przygotowali projekt ustawy, który poszedł do komisji kultury i środków przekazu. Z informacji umieszczonej na stronie internetowej Sejmu wynika, że został on skierowany do pierwszego czytania w komisji.
"Rzeczpospolita" zapytała przewodniczącego komisji Piotra Babinetza (PiS), który był wnioskodawcą projektu, kiedy będzie on procedowany przez Sejm.
"Przypuszczam, że Sejm nie zajmie się tym projektem" - odpowiedział poseł, cytowany w gazecie. "Rzeczpospolita" zapytała, czy to oznacza, że zostanie wycofany. "Myślę, że można to określić jako trwałe zamrożenie" - doprecyzował przewodniczący komisji. Według dziennika w praktyce oznacza to, że może zostać odłożony na półkę do końca kadencji.
Tymczasem, jak dodaje gazeta, jeszcze kilka dni temu Jarosław Wenderlich, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w odpowiedzi na interpelację posłów Koalicji Obywatelskiej bronił propozycji przekazania manuskryptu premierowi Węgier. Tłumaczył, że jest to forma rekompensaty za przekazaną od Węgier młodzieńczą zbroję zaręczynową króla Zygmunta Augusta.
"Rząd węgierski przekazał Polsce zbroję bezkosztowo, uznano więc, że tak hojny dar nie może pozostać bez odpowiedzi" - stwierdził. "Dzieło Epistula de laudibus jest istotnym zabytkiem kultury węgierskiej.() Przekazanie manuskryptu ze zbiorów polskich przyczyniłoby się zatem do odbudowy dziedzictwa kulturowego Węgier" - stwierdził Jarosław Wenderlich. I dodał, że decyzja rządu Węgier była "decyzją rządu Viktora Orbána". "Muzeum Narodowe w Budapeszcie doznało znaczącego uszczuplenia zasobów i nie otrzymało za to żadnej rekompensaty, w przeciwieństwie do tego, co zostało zaproponowane właścicielowi kodeksu" - wyjaśniał.
"Rzeczpospolita" zaznacza, że posłowie PiS nie tłumaczą, dlaczego wycofali się z tego projektu. "Można założyć, że jest to decyzja wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który ostatnio krytykuje premiera Węgier za jego postawę wobec wojny w Ukrainie" - czytamy.