Wśród 320 mieszkańców Buczy pod Kijowem, zabitych przez rosyjskich żołnierzy, nikt nie był wojskowym - powiedział w piątek mer miasta Anatolij Fedoruk w wywiadzie dla portalu Ukrainska Prawda. Podziękował za pomoc humanitarną dla miasta, w tym nadchodzącą z Polski.
W obszernym wywiadzie mer ocenił, że Rosjanie zaczęli zabijać mieszkańców, gdy zdali sobie sprawę, że nie zdobędą Kijowa.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Wyjaśnił, że Bucza nie zdążyła przed inwazją rosyjską stworzyć oddziałów Obrony Terytorialnej. Miasto znalazło się w "szarej strefie", tzn. pomiędzy wojskami rosyjskimi i armią ukraińską, dla której najważniejszym zadaniem było niedopuszczenie Rosjan do Kijowa. "3 marca Bucza była już całkowicie okupowana i odcięta od Kijowa" - powiedział Fedoruk.
Relacjonował, że od 8 marca rano wiedział, że Rosjanie są na ulicy Jabłońskiej (ukr. Jabłunskiej) i przeszukują tam domy. "Wchodzili na każde podwórko, szukali +nazistów+, broni" - opisywał. Właśnie z tej ulicy pochodzą zdjęcia zamordowanych cywilów, opublikowane przez media zachodnie w pierwszych dniach kwietnia. Później Rosjanie rozdzielili się na cztery grupy i prowadzili przeszukania w sposób mniej widoczny, mniejszymi siłami.
Pytany o to, ilu mieszkańców ewakuowało się ogółem z Buczy w ciągu wojny, Fedoruk ocenił, że w 50-tysięcznym mieście w czasie okupacji pozostało 3500-3700 mieszkańców.
Mer powiedział, że podczas okupacji ukrywał się w mieście w różnych miejscach. Nikt go nie wydał. Fedoruk został jednak zatrzymany, choć Rosjanie go nie rozpoznali. Mer widział swoje nazwisko na liście poszukiwanych, którą miał zatrzymujący go wojskowy. Były dwa arkusze z nazwiskami.
Choć nie wychodził od pewnego momentu na zewnątrz, mer był ze swego ukrycia świadkiem zamordowania trzech rodzin przez wojskowych rosyjskich. Ludzie ci jechali samochodami. "Najgorsze uczucie to wtedy, gdy słyszysz i widzisz to, ale siedzisz bezradny" - powiedział Fedoruk.
"Według stanu na 6 kwietnia stwierdziliśmy śmierć 320 obywateli. Wśród tych, których rozstrzelały i zakatowały wojska rosyjskie nie ma żadnego wojskowego. (...) Na razie zidentyfikowaliśmy 163 osoby. Nie wykluczam, że wśród zabitych jest część mieszkańców z Hostomla, Błystawycy, dlatego, że ludzie próbowali wyjechać - niektórzy na rowerze, niektórzy autem..." - powiedział.
Fedoruk poinformował, że miasto otrzymuje żywność i leki. "Kwestie pomocy humanitarnej mamy rozwiązane dzięki naszym partnerom na Ukrainie i za granicą - są to Litwa i Polska" - powiedział mer i zapewnił: "Jesteśmy bardzo wdzięczni za wsparcie".