Ta wojna nie toczy się tylko na polu walki. Ona rozgrywa się także w internecie oraz w naszych głowach, a amunicją w tych ostatnich są emocje. Szczególnie silne są one wtedy, gdy mówimy o technologiach jądrowych.
Fronty, o których wspomniałem, przeplatają się z sobą. Gdy w pierwszych dniach wojny rosyjskie wojska idące w kierunku Kijowa zdobyły teren Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, w TVP Info pojawił się pasek informacyjny: „Nuklearny atak Putina na Ukrainę”. Nie było żadnego nuklearnego ataku. Nawet gdyby Rosjanie wysadzili w powietrze reaktor, nie byłby to atak nuklearny i żadną miarą nie miałby konsekwencji ataku nuklearnego. Zanim wyjaśnię to szerzej, dodam, że z informacji o „nuklearnym ataku” stacja później się wycofała. Pomijając fakt, że tego typu niesprawdzone i po prostu nieprawdziwe informacje zaciemniają rzeczywisty obraz sytuacji, wspomnieć trzeba, że mogą one być źródłem paniki i uruchomić lawinę nieracjonalnych zachowań. Takich jak np. wykupywanie aptecznych zapasów płynu Lugola. Substancji, która jest potrzebna niektórym chorym i którą dzisiaj trudno kupić. Nie ma powodu, żeby robić zapasy tego preparatu, nie ma powodów, by go zażywać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek