Porażka przed drzwiami raju

Czy można ponieść fiasko w prowadzeniu chrześcijańskiego życia? Czy wchodzi w grę porażka w sytuacji kogoś, kto często przystępuje do sakramentów?

Czy przynależność do Kościoła nie wystarcza do osiągnięcia zbawienia? Pewnego razu papież Benedykt XVI stwierdził: „Obraz Kościoła czasów współczesnych można określić jako nowy Kościół pogan. I to nie pogan, którzy stali się chrześcijanami, lecz takich, którzy mają się jeszcze za chrześcijan, lecz w rzeczywistości stali się poganami. Pogaństwo zagościło wewnątrz Kościoła”. I dodał, że ma na myśli „banalizację człowieka, który w nic już nie wierzy i po prostu żyje, nie przejmując się niczym”. Święty Augustyn zdiagnozował ludzi należących do Kościoła następująco: „Wielu jest na zewnątrz, którzy sprawiają wrażenie bycia w środku, i wielu jest w środku, którzy sprawiają wrażenie bycia na zewnątrz”. Papież emeryt niedawno powiedział: „To, co ludzie, co księża zrobili w Kościele, dowodzi tylko tego, że Chrystus założył Kościół i go podtrzymuje. Gdyby Kościół zależał tylko od ludzi, już od dawna leżałby w gruzach”.

Dziś św. Paweł wydobywa ze Starego Testamentu obraz, który – jak stwierdził – został spisany „ku pouczeniu nas”. Nie chodzi o łatwe oskarżenia formułowane z pozycji obserwatora, ale o zachętę do bojaźni Bożej w postępowaniu. „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł”. Co wynika z doświadczenia Izraela żyjącego na pustyni? Wszyscy oni „zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni, […] wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój”. A mimo to, „w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli na pustyni”. Szukając przyczyny takiego stanu rzeczy, apostoł stwierdza, że „byli skłonni do złego”, a dokładniej „szemrali”. Są trzy postawy – uczyli mistrzowie życia duchowego pierwotnego Kościoła – które płoszą z nas Ducha Świętego. Są nimi: osądzanie innych, gorszenie się własnym bądź cudzym grzechem oraz szemranie. W tych postawach nie ma nawet minimum otwarcia na Boże miłosierdzie. Duch Święty z takiego człowieka zostaje jakby siłą wyrzucony. Warto o tym pamiętać za każdym razem, gdy przystępujemy do sakramentów albo gdy zakładamy stułę i ornat, by zbliżyć się do ołtarza.

Pewien zacny proboszcz z Opolszczyzny zaskoczył mnie myślą, którą się ze mną podzielił: – Jestem przerażony sobą, bo po wielu latach kapłaństwa coraz bardziej odkrywam, że nie jestem jeszcze chrześcijaninem. I kiedy obserwuję moich wiernych przystępujących do Komunii, towarzyszy mi refleksja, która ściska mi serce: „Czy aby na pewno spożywacie naszego Pana, mając w sobie chrześcijańskiego ducha?”. Z przestrogi św. Pawła wynika, że można spożywać „duchowy pokarm” i pić „duchowy napój” z martwym sercem, czyli na darmo. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Robert Skrzypczak