Je suis Zelensky

W Kijowie powinni dziś być wszyscy przywódcy UE. Niektórzy w ramach pielgrzymki pokutnej.

Staram się nie opierać swoich obserwacji i prób analiz sytuacji międzynarodowej na obrazkach z mediów społecznościowych. Wprawdzie publicystyka oparta na memach i filmikach z TikToka znajduje się dziś na szczycie cytowalności (sic!), to jednak wolę poprzestać na mniej popularnych źródłach wiedzy o świecie i „mniej opiniotwórczych” formach przekazu. 

Są jednak takie sytuacje i obrazki, które same w sobie są równocześnie memem, publicystyką i wręcz streszczeniem w pigułce opowieści o istocie rzeczy. Czymś takim są najnowsze fotografie prezydenta Francji Emanuela Macrona, którego nagle widzimy w stylistyce dziwnym przypadkiem przypominającej prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego. Luźna bluza, lekki, kilkudniowy zarost, napięcie na twarzy sugerujące wytężoną pracę, zapewne intelektualną i przywódczą… Internauci na całym świecie nie mieli wątpliwości (i litości też nie): to ewidentnie stylówka „na Zełenskiego”. Sprawdziłem jeszcze, czy aby czasem ktoś złośliwy nie zmontował tych zdjęć. Nic z tych rzeczy - zdjęcia wykonał w Pałacu Elizejskim Soazig de La Moissonnière, oficjalny fotograf Prezydenta Republiki.

Trudno się dziwić panu Macronowi. Gdyby istniały wybory na prezydenta świata, Wołodymyr Zełensky w tym momencie wygrałby je w cuglach. A że prezydent Francji szykuje się do reelekcji, na kogo innego miałby się stylizować, jeśli nie na człowieka, który pokazał światu, ale przede wszystkim Europie, że przywódcą i bohaterem faktycznie można być. 

Gdybym był złośliwy - a przecież chyba właśnie jestem - to musiałbym skomentować to w kontekście dzisiejszego wyjazdu czterech liderów do Kijowa: że nie rozumiem, skąd to narzekanie, że to nie prezydent Macron z kanclerzem Scholzem tam pojechali; po co Macron miałby jechać wspierać Zełenskiego i przy okazji wytłumaczyć się ze sprzedaży Rosji broni, od której giną teraz ukraińskie dzieci. Przecież na zdjęciach z Pałacu Elizejskiego wszyscy widzimy, że to Macron jest teraz Zełenskim. Oczywiście można by iść dalej i pytać, czy w ramach stylizacji prezydent Francji również chowa się co jakiś czas do schronu, a może nawet zlecił jakieś kontrolowane, niewielkie wybuchy na Polach Elizejskich…

Ten mój sarkazm to przecież i tak próba jak najłagodniejszego określenia tego, co dzieje się wokół „kryzysu na Ukrainie”. Oliwy do ognia (sarkazmu) dolał dziś rzecznik Komisji Europejskiej, Eric Mamer. Nie wiem, jak wygląda casting na rzecznika Komisji Europejskiej i tym samym, jak obecny rzecznik tę robotę dostał. Ale za jego odpowiedź "Dziwne pytanie" na pytanie dzienikarza, dlaczego do Kijowa nie pojechała jego szefowa, pani Ursula von der Leyen, zaproponowałbym rzecznikowi jakiś staż - np. w moskiewskim sklepie jednej z dużych zachodnich sieci, które postanowiły w Rosji jednak zostać.
W Kijowie powinni dziś być wszyscy liderzy UE. Niektórzy w ramach pielgrzymki pokutnej.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina