Mała Ester pochodzi z okolic Lwowa. Urodziła się z bardzo dużym ubytkiem w przedziale międzykomorowym, z ubytkiem w komorze międzyprzedsionkowej oraz z tzw. przetrwałym przewodem tętniczym. W marcu miała przejść w Kijowie operację kardiochirurgiczną. Z powodu wybuchu wojny okazało się to niemożliwe.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
Ester z pomocą ukraińskich i polskich przyjaciół 6 marca dotarła z mamą do Katowic, gdzie czekali już na nią medycy z GCZD. Ze względu na stan dziecka zdecydowano o pilnym przeprowadzeniu zabiegu. "Układ krążenia dziewczynki był niewydolny z powodu tych wielopoziomowych wad. Niewydolność wpływała na funkcjonowanie całego organizmu. Życie dziecka było zagrożone” - powiedział szef Oddziału Kardiochirurgii GCZD dr Piotr Stanek.
Operacja odbyła się we wtorek 8 marca. "Przeprowadziliśmy wielopoziomową korekcję polegającą na zamknięciu ubytku międzykomorowego i międzyprzedsionkowego oraz zamknięciu przewodu tętniczego. To zabieg trudny, ale mieszczący się w standardzie zabiegów kardiochirurgicznych wykonywanych w naszym szpitalu. Jednak przy dziecku w takim wieku i stanie są to zawsze zaawansowane operacje" – wyjaśnił kardiochirurg dr Grzegorz Zalewski.
Dziewczynka po operacji szybko wraca do formy. "Jesteśmy wdzięczni lekarzom i pielęgniarkom z tutejszego szpitala, którzy zoperowali Ester i tak dobrze się nią opiekują. Od wszystkich w Polsce doznaliśmy wiele życzliwości i wsparcia" – podkreśla mama Ester pani Kristina.
Ester wraz z mamą opuściła we wtorek katowicki szpital. Będą mieszkać na Śląsku u przyjaciół. Za tydzień małą czeka kontrola.
Przeczytaj też: Co sekundę jedno dziecko z Ukrainy staje się uchodźcą
Z prośbą o pomoc dla Ester zwrócili się do dr. hab. Marka Witesa z GCZD kardiochirurdzy ze Lwowa. "Zgodziłem się, a dziewczynka z mamą w ciągu 24 godzin dotarła do naszego szpitala, gdzie po 2 dniach przeszła operację. W krążeniu pozaustrojowym zamknięto ubytek przegrody międzykomorowej łatką z materiału sztucznego. W bardzo dobrym stanie klinicznym opuszcza dzisiaj szpital" – opowiada specjalista.
Jak wyjaśnił, u dzieci z taką wadą serca jaką miała Ester, zwiększona ilość krwi przepływa przez płuca, co prowadzi do zastoinowej niewydolności krążenia. Dziecko gorzej się rozwija, nie przybiera na wadze. "Gdyby poczekać jeszcze rok z tą wadą, to u większości dzieci dochodzi do rozwoju nieodwracalnych zmian, czyli utrwalonego nadciśnienia płucnego, które powoduje, że tej wady nie można już zoperować. Wtedy dziecko po kilku latach pogarszania się jego stanu i cierpienia musi nieodwołanie umrzeć" - powiedział dr Marek Wites.
Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka podkreślają, że zabieg u małej Ester w żaden sposób nie wpłynął na kalendarz operacji kardiochirurgicznych u innych pacjentów - zabiegi planowe są wykonywane zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.