„Putin jest Hitlerem. Putin, podobnie jak Hitler, okazał się na tyle szalony, by wojnę eskalować. Modlę się i mam nadzieję, że jego koniec będzie taki sam, jak Hitlera, a żadna wojna światowa nie wybuchnie” – uważa prof. Alexander J. Motyl.
W rozmowie z KAI znany amerykański politolog mówi m. in. o rosyjskiej agresji na Ukrainę, heroizmie mieszkańców Ukrainy i kreśli sylwetkę prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Waldemar Piasecki (KAI) W czasie Pomarańczowej Rewolucji, za historycznego przywódcę był uważany Wiktor Juszczenko. Moskwa próbowała go wyeliminować najpierw trucizną, a potem fałszerstwem wyborczym. Przeżył oba. Był naturalnym kandydatem na „Waszyngtona”. Dlaczego nie został?
Prof. Alexander J. Motyl: Juszczenko mógł dokonać przełomu w pierwszym półroczu swojej administracji, ale tego nie zrobił. Niektórzy twierdzą, że jego zatrucie spowodowało wielki ból, który go udręczył. Inni twierdzą, że z natury był mówcą, a nie wykonawcą. Jeszcze inni obwiniają go walką o władzę z Julią Tymoszenko uważając, że miała „przykrywać” jego bezczynność kierowniczą. Dodałbym, że bohaterowie powstają podczas kryzysów i traum. Zełenski stanął w obliczu dwóch: pandemii COVID-19 i wojny. Juszczenko nie stawił czoła żadnemu.
KAI: Zełenski był przez wielu postrzegany jako produkt wyborczej inżynierii społecznej. Nie był zaangażowany politycznie i był znany jedynie jako aktor-komik. Co zadecydowało o jego wewnętrznej zmianie, którą obserwujemy z podziwem?
– Myślę, że już na to częściowo odpowiedziałem. Zrozumiał w czas, czego oczekuje od niego naród, i wszedł w tę rolę znakomicie. Jak powiadają Amerykanie „timing is everything” – „czas to wszystko” .
KAI: Niedawno rozmawialiśmy na łamach KAI o przyszłości Ukrainy. Nie sprawdziły się przewidywania, że Putin nie rozpocznie wojny. Dlaczego?
– Ci z nas, którzy nie przewidzieli wojny, mylili się, ponieważ nie widzieliśmy żadnych korzyści dla Rosji ani Putina z inwazji na Ukrainę. I wielu, jak ja, twierdziło, że Putin musiałby być irracjonalny, aby podjąć takie przedsięwzięcie. Putin udowodnił nam, że się myliliśmy, ale też udowodnił, że mamy rację, ponieważ spełniły się wszystkie negatywne konsekwencje, jakie ponosi Rosja, o których błędnie myśleliśmy, że go odstraszą. Ukraińcy walczą, świat odizolował Rosję, a Rosjanie protestują. A teraz Putin nie ma łatwego wyjścia ze ślepego zaułka, w który wmanewrował siebie i Rosję. Co istotne, zarówno zachodni, jak i rosyjscy analitycy zaczynają poważnie rozważać możliwość usunięcia Putina.
Jak się okazuje, ukraińskie siły zbrojne były dobrze przygotowane do inwazji, mimo że kierownictwo polityczne wątpiło, że do niej dojdzie. Z kolei sojusznicy Ameryki wyrazili zaniepokojenie, wycofali swoich dyplomatów, ale wcześniej nie docenili i nie zakładali możliwości podjęcia surowych sankcji, jakie mogły odstraszyć Rosję od inwazji lub osłabić jej zdolność do prowadzenia wojny na wielu frontach. Ten czas został przespany.
KAI: To, co się teraz dzieje, pokazuje niezwykły heroizm narodu Ukrainy, jego armii i prezydenta. Agresja jest skutecznie zwalczana, czego nikt się nie spodziewał, porównując siły militarne obu stron. Co jest czynnikiem decydującym?
– Ukraińcy walczą o przetrwanie jako naród. Są zmotywowani, ponieważ dosłownie nie ma alternatywy i ponieważ, wbrew przekonaniu, wśród ludności Ukrainy panuje znacznie większa jedność, niż przypuszczało wielu analityków. W tym samym czasie armia ukraińska okazała się całkiem dobra, bowiem przeszła po 2014 roku głęboką modernizację, na co wielu Ukraińców nalegało przez lata spodziewając się od sąsiedzkiej putinowskiej Rosji wszystkiego najgorszego. Serce rośnie widząc też, że wreszcie armia rosyjska okazała się znacznie mniej niezwyciężona, niż to przedstawiała rosyjska propaganda. I zapewne w co wierzył Putin.