Władca Rosji lubi częstokroć przedstawiać się jako jedyny we współczesnej, dekadenckiej Europie obrońca chrześcijaństwa - mówił abp Marek Jędraszewski w homilii, podczas środowej mszy św., wzywając przy tym do modlitwy w czasie, w którym "waży się los pokoju".
Metropolita krakowski, podczas nabożeństwa w intencji pokoju na Ukrainie, wskazywał, że w uszach wielu ludzi wciąż brzmią słowa ostatniego przemówienia Putina, który mówi, że Ukraina nie ma prawa do "samodzielnego bytu".
Abp Jędraszewski, podczas mszy św. w katedrze na Wawelu podkreślił, że pojawia się przekonanie, iż "w gruncie rzeczy nie chodzi o to, że Ukraina - jako suwerenne, niepodległe państwo - chce wstąpić w struktury NATO"; że jest to "pretekst do urzeczywistnienia wielkiego zamysłu, którym ten człowiek żyje".
"A ten zamysł, w świetle niektórych komentarzy, które ukazały się ostatnio, to zauroczenie panslawizmem. To przekonanie o mesjanistycznej roli Rosji w całej historii, przekonanie o wyższości narodu rosyjskiego nad resztą dekadenckiej Europy" - wskazał metropolita.
W jego ocenie, "władca Rosji lubi częstokroć przedstawiać się jako jedyny we współczesnej, dekadenckiej Europie obrońca chrześcijaństwa". Broniąc go, chce jawić się zaś jako "zbawca dla Europy, która od chrześcijaństwa się odwraca".
"Jakże to jest smutne, kiedy osoby i narody, które są dumne z tego, że są chrześcijańskie, widzą innych jako wrogów i zamierzają wywoływać wojny. To jest bardzo smutne" - wskazał hierarcha, przywołując słowa papieża Franciszka sprzed kilku dni.
Metropolita przypomniał, że Ukraina doświadczyła już aktów agresji, a teraz "zło się rozszerza", o czym świadczą wydarzenia z ostatnich dni. "I stąd konieczność modlitwy o pokój - dla Ukrainy, dla tej części Europy, dla świata" - wskazał.
Hierarcha wezwał współbraci w wierze do modlitwy, która - jak zapewnił - jest niezbędna w czasie, gdy "waży się los pokoju", a groźby wojny "stają się tak bardzo przerażające".