Rozpoczęty w poniedziałek proces w sprawie zabójstwa ks. Jacques’a Hamela nie będzie miał wpływu na dochodzenie w sprawie jego męczeństwa – oświadczył ks. Paul Vigouroux, który pełni funkcję postulatora. Podkreśla on, że francuski sąd ma ustalić współodpowiedzialnych za tę zbrodnię. Tymczasem diecezjalna faza procesu beatyfikacyjnego została już zamknięta. W 2019 r. dokumenty zostały odesłane do Watykanu, gdzie podlegają ocenie Kongregacji i Papieża.
Ks. Vigouroux podkreśla, że nie ma najmniejszych wątpliwości, co do tego, że w wypadku ks. Hamela mamy do czynienia z prawdziwym męczeństwem. Jest oczywiste, że został zabity z nienawiści do wiary. Dwaj napastnicy zaatakowali krzyż, wielokrotnie dźgnęli nożem ołtarz, dyskutowali z obecnymi w kościele zakonnicami o Koranie i w końcu zabili kapłana, kiedy ten odprawiał Mszę i był ubrany w szaty liturgiczne.
Przekazana do Watykanu dokumentacja liczy ponad 11 tys. stron. Świadkowie uważają go za męczennika nie tylko ze względu na jego śmierć, ale także dlatego, że całe jego życie było ofiarowane Bogu i ludziom z wielką prostotą i dyskrecją. Było to całkiem zwyczajny ksiądz, jeden z owych pokornych, o których mówi Maryja w swym hymnie Magnificat – mówi ks. Vigouroux w wywiadzie dla La Croix. Swoistym potwierdzeniem jego zwyczajności były też jego ludzkie wady. Bynajmniej nie miał łatwego charakteru, potrafił się szybko zdenerwować, nie miał miłego głosu. Był jednak bardzo wrażliwy na przemoc, od wielu miesięcy odmawiał modlitwę przeciw szatanowi, interesował się atakami na bliskowschodnich chrześcijan – wylicza postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Hamela. Przypomina, że jego biskup proponował mu przejście na emeryturę, miał już bowiem 86 lat. On jednak chciał być na służbie aż do końca.
Krzysztof Bronk