O tym, że od internetu można się uzależnić, wiadomo od dawna. Wśród ludzi korzystających z sieci (czyli praktycznie każdego z nas) coraz częściej pojawia się zjawisko zwane syndromem FOMO (ang. Fear of Missing Out), oznaczające lęk przed odłączeniem od internetu i mediów społecznościowych.
Nie jest to problem błahy, o czym można się było przekonać całkiem niedawno, podczas wielkiej awarii Facebooka. Czego się boimy – sprawdzili naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego i przygotowali raport na temat skali FOMO w Polsce, w realiach pandemii. Problem dotyczy głównie osób poniżej 50. roku życia, a chodzi o sprawy tylko na pozór błahe, m.in. utratę okazji do spotkania się w sieci ze znajomymi czy obawy, że umknie nam coś ważnego. Nie chodzi o wydarzenia z wielkiej polityki czy informacje niezbędne do życia. Bardzo wielu „sfomowanych” respondentów za ważne uważa np. rozumienie dowcipów opowiadanych przez znajomych. Życie on-line jest jak serial – gdy umknie nam jakiś istotny odcinek, gubimy się i nie nadążamy za rozwojem akcji. Okazuje się, że staje się to źródłem depresji. Oznacza bowiem coś w rodzaju odrzucenia ze społeczności, na której nam zależy.
Odsetek osób, które otwarcie przyznają się do FOMO, rośnie skokowo, zwłaszcza w grupie nastolatków, w czym swój udział ma także pandemia. W 2021 r. 30 proc. z nich przyznawało się, że żyje w lęku przed odłączeniem (od sieci). To dużo, biorąc pod uwagę, że pandemia nie odpuszcza i będziemy nadal skazani na „zdalne” funkcjonowanie. Najgorsze, że słowo „skazani” nie jest adekwatne. Badania pokazują bowiem, że im silniejszy jest ten syndrom, tym mniejsza chęć powrotu do normalnych relacji z rówieśnikami. Pójście do kina, na wspólny spacer, rekreacja czy spotkanie towarzyskie oznaczają przecież odłączenie się od sieci. Wzrasta ryzyko, że coś nam umknie, rodzi się lęk, który skłania, by sięgnąć po smartfon. Nikogo już nie dziwi widok grupki młodych ludzi, którzy zamiast patrzeć sobie w oczy, żartować czy się o coś spierać, są pochłonięci przeglądaniem, co się dzieje na „tajmlajnie”. FOMO przypomina zatem pułapkę bez dobrego wyjścia. Nie jest bowiem tak, że podłączenie do sieci obniża poziom stresu. Przeciwnie, wiadomo – choćby z głośnych zeznań Frances Haugen przed komisją Senatu USA – że algorytmy Facebooka promują treści zawierające nienawiść i dezinformację, podkręcają (inne) lęki, wzmacniają agresję. Z kolei Instagram szkodzi nastolatkom, powodując obniżenie poczucia własnej wartości.
A zatem jedynym skutecznym panaceum na lęk przed odłączeniem jest… odłączenie od sieci. Nie radykalne, ale konsekwentne. I powrót do normalnych relacji międzyludzkich. Ich atrakcyjność zawsze wygra w konkurencji ze światem wirtualnym, dotyczy bowiem prawdziwych uczuć i emocji. Można, a nawet trzeba zacząć od zaraz. Święta stwarzają ku temu idealne warunki. •