Te osoby często mają na celu demoralizację młodych ludzi, bo promocja aktywności seksualnej w wieku lat 15 przez zdecydowaną większość rodziców nie jest pozytywnie opiniowana - mówi w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" wiceminister edukacji i nauki dr Tomasz Rzymkowski.
Rzymkowski pytany przez gazetę o "próby wejścia do polskich szkół różnych organizacji, które chcą przekazywać młodzieży wiedzę o wychowaniu seksualnym", przypomniał, że w tej chwili w parlamencie procedowana jest tzw. ustawa kuratorska, która powoduje, że kurator ma kontrolować wejścia do szkół wszelkich organizacji pozarządowych.
"Wkraczanie do szkół z treściami wykraczającymi poza program nauczania może odbywać się wyłącznie za przyzwoleniem rodziców. Jeśli rodzice wyrażą zgodę, aby dana organizacja miała kontakt z dziećmi, prezentując im jakieś materiały, to oczywiście kurator powinien na to zezwolić" - podkreślił wiceminister.
Zaznaczył jednocześnie, że są sytuacje, kiedy "mamy do czynienia z agitatorami, a nie wychowawcami". "Te osoby często mają na celu demoralizację młodych ludzi, bo promocja aktywności seksualnej w wieku lat 15 przez zdecydowaną większość rodziców nie jest pozytywnie opiniowana. Oczywiście nie chodzi o to, aby dzieci nie miały przekazywanej wiedzy z seksualności człowieka, ale o to, aby to się działo w sposób odpowiedzialny" - powiedział Rzymkowski.
Pytany, czy MEiN planuje wprowadzić zmiany dotyczące przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, odparł, że przede wszystkim resort chce podnieść jego rangę. "Konieczne jest też zwiększenie liczby nauczycieli, którzy mają kwalifikacje do nauczania tego przedmiotu. Chcemy, aby te lekcje konsumowały potrzebę przekazywania wiedzy na temat ludzkiej seksualności, ale też wlewały w młodych ludzi świadomość decyzji dotyczących np. planowania rodziny. Co najważniejsze, ten przedmiot nie jest nacechowany kwestiami ideologicznymi" - podkreślił wiceminister.