Modlitwa chrześcijańska nie jest odwróceniem się od własnej historii ani ucieczką od życia, ale podstawową czynnością, która, jak oddychanie, przy życiu nas utrzymuje.
Prekursor psychologii humanistycznej William James napisał pod koniec XIX wieku: „Całe nasze życie, tak dalece, jak dalece ma ono określoną postać, nie jest niczym więcej niż zbiorem nawyków”. Miał rację rzecz jasna jedynie w kontekście naszych codziennych wyborów, które wpływają na kształt życia. Jak grzybów po deszczu przybywa na rynku książek o nawykach – ich autorzy zarabiają krocie na uświadomieniu czytelnikowi podstawowej zasady, że większość naszych codziennych wyborów wynika z nawyków, jakich nabraliśmy i które rozwinęliśmy, determinujących nasze zachowania. Trudno się z nimi nie zgodzić – człowiek jest istotą leniwą i łatwiej jest mu się kierować wyuczonym rytuałem, bo czuje się wówczas bezpiecznie. Nawet jeśli są to nawyki złe, wręcz rujnujące życie, jak uzależnienia od szkodliwych substancji czy niebezpiecznych zachowań. To dlatego specjaliści od uzależnień twierdzą, że aby się od nich uwolnić, trzeba najpierw przebudować myślenie. Nawykiem może stać się dosłownie wszystko, a każdy nawyk ma na nas wpływ – czy to budujący, czy rujnujący.
Zmień nawyki
Pożądane by było, aby chrześcijanin utrwalał w sobie nawyki wiążące się z zachowaniami, do których wzywa go Ewangelia: post, modlitwa, jałmużna. Święci je mieli. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że bez ich nabycia nie da się zrealizować swojego powołania do świętości. Paradoksem jest, że wszystkie te trzy wartości powracają jak bumerang w zsekularyzowanym świecie, odrzucającym nauczanie Jezusa Chrystusa. Wartości uzdrawiającego ciało postu, porannego wyciszenia w praktyce tzw. miracle morning czy altruistycznego wychodzenia „poza siebie” niosą dzisiaj na sztandarach nawet ci, którym Ewangelia kojarzy się wyłącznie ze zbiorem spreparowanych na korzyść Kościoła opowieści o nieistniejącym Jezusie. Zapewne nie mają świadomości, że wszystko to już było i że ich postawa stanowi realizację zasady, że natura nie znosi pustki. Dla nas, chrześcijan, podstawą wszystkich trzech wartości jest nauczanie Zbawiciela – wyrażone zwłaszcza w szóstym rozdziale Ewangelii Mateuszowej, w Kazaniu na Górze. „Kiedy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą” – mówi Jezus. I dodaje: „Gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi” oraz: „Gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz”.
ks. Adam Pawlaszczyk