Urzędnicy amerykańskiego wywiadu ostrzegają sojuszników, że pozostało niewiele czasu na uniemożliwienie Rosji podjęcia działań militarnych na Ukrainie – alarmuje dziennik „New York Times”. Brzmi jak kiepski i ponury żart. Kto kogo ostrzega? Kto z ostrzeganych o czymś nie wiedział? Koncentracja ok. 100 tys. wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą to dla owych sojuszników jakieś zaskoczenie? Nic na to nie wskazywało?
Trudno właściwie powiedzieć, do kogo skierowane są takie i podobne komunikaty prasowe. Być może do odbiorców wierzących w to, że ktoś w Waszyngtonie, Berlinie, Paryżu czy Brukseli rzeczywiście jest zdeterminowany, by realnie zatrzymać Rosję; a jeśli nawet, to że na tym etapie można jeszcze postawić tamę imperialnej polityce Kremla; że po tylu latach ulegania Moskwie, niereagowania adekwatnie na konsekwentnie agresywną politykę Władimir Putin może się jeszcze czegoś wystraszyć, gdy „ostrzeżeni” sojusznicy zjednoczą się w obronie Ukrainy. Czas na „uniemożliwianie Rosji podjęcia działań militarnych” był pięć, dziesięć, piętnaście lat temu. Był na to czas, gdy rodziła się pokusa połączenia Europy kolejnymi nitkami gazociągu Nord Stream. Pokusa, której Niemcy, ale też inne kraje unijne, z których koncerny brały udział w tym projekcie, ochoczo uległy. Ostatni moment na powstrzymanie Rosji był wtedy, gdy Biały Dom mógł nałożyć dotkliwe sankcje na wykonawców NS2, a w osobie prezydenta Bidena zrezygnował z tego ku zaskoczeniu nie tylko Kijowa, lecz także Warszawy, Wilna czy Rygi. Czas na zatrzymanie Rosji był wtedy, gdy zielone ludziki bez jednego wystrzału „odebrały” sobie Krym lub gdy doprowadziły do krwawego konfliktu w Donbasie. I właściwie wszystko to, co powtarzamy do znudzenia od wielu lat, to etapy sprzedawania przez Zachód pokoju za cenę doraźnych interesów. Zarówno ukraiński, jak i amerykański wywiad przekonują, że inwazja na Ukrainę na początku przyszłego roku jest bardziej niż prawdopodobna. Tyle że aby to wiedzieć, nie potrzeba żadnych tajnych informacji wywiadowczych. Koń jaki jest, każdy widzi. •
Jacek Dziedzina