Niewiele tematów jest w Kościele tak źle rozumianych, jak towarzyszenie osobom o skłonnościach homoseksualnych. A przecież to nie jest tajemnica, tylko trwanie przy ludziach w ich życiu i prowadzenie ich do świętości - mówi ks. Philip Bochanski, dyrektor apostolatu Courage.
Duszpasterstwo osób o skłonnościach homoseksualnych to kolejny temat, poruszony podczas forum świeckich "Impuls", które trwa na Jasnej Górze. Swoim doświadczeniem towarzyszenia im podzielił się o. Wit Chlondowski OFM. Przypomniał, że już w 1975 roku słowo "homoseksualizm" pojawiło się w dokumentach Kongregacji Nauki Wiary, jako wezwanie żeby rozróżnić skłonność od czynów homoseksualnych i do roztropności w osądzie aktów homoseksualnych. W 1986 roku ta sama Kongregacja opracowała dokument na temat duszpasterstwa osób homoseksualnych, w którym znalazła się sugestia, żeby w każdej diecezji stworzyć struktury skierowanej do nich opieki duszpasterskiej.
– Początkowo większość grup duszpasterskich była nastawiona na działania reparatywne – "wychodzenie" z homoseksualizmu, "dojrzewanie" do heteroseksualizmu. Dla niektórych to podejście było dużym wsparciem, ale wiele osób po latach doświadczało zniechęcenia i kryzysu – starali się, modlili, korzystali z pomocy, ale nie stawali się heteroseksualni. Wkładali dużo wysiłku, ale nie osiągali celu. Między innymi to zaowocowało pojawieniem się drugiego podejścia – zaczęły się pojawiać środowiska duszpasterskie, w których akcentowano, aby osoby te czuły się po prostu przyjęte – mówi o. Chlondowski. – Wiązało się to jednak również z akceptowaniem wchodzenia w związki homoseksualne. W ten sposób dążono do zmiany nauki Kościoła - zauważył.
Obydwa te podejścia są niewystarczające. Okazało się jednak, że istnieje trzecia droga – na przykład w USA pod patronatem Episkopatu powstał apostolat Courage, które otacza opieką duszpasterską osoby o skłonnościach homoseksualnych. Apostolat powstał ponad 40 lat temu w Nowym Jorku, obecnie funkcjonuje w 18 krajach świata, niebawem pojawi się także w Polsce. Jego zadaniem jest prowadzenie osób do życia zgodnego z nauczaniem Kościoła poprzez odkrycie ich fundamentalnej tożsamości jako dzieci Bożych. – Najpierw trzeba przyjąć człowieka, wysłuchać go z całą jego historią i pokazać mu Chrystusa. Dopiero wtedy człowiek jest w stanie przyjąć zasady moralne, które głosi Kościół. Osoby homoseksualne, którym towarzyszę, mówią o sobie: "jestem kochanym dzieckiem Boga, to jest moja najgłębsza tożsamość. Doświadczam skłonności homoseksualnych, ale pierwotne jest dla mnie to Boże dziecięctwo" – mówi kapłan.
Apostolat Courage stawia sobie pięć konkretnych celów:
1. Prowadzenie życia w czystości zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego odnośnie homoseksualizmu.
2. Oddanie życia Chrystusowi poprzez służbę innym, lekturę duchową, modlitwę, medytację, indywidualne kierownictwo duchowe, częste uczestnictwo we Mszy świętej, częste korzystanie z sakramentu pojednania i Eucharystii.
3. Pielęgnowanie ducha wspólnoty, w której wszyscy mogą dzielić się przemyśleniami i doświadczeniami tak, aby nikt nie musiał stawiać czoła problemom homoseksualizmu w samotności.
4. Pamiętanie o prawdzie, że czyste przyjaźnie są nie tylko możliwe, ale także konieczne dla czystego życia chrześcijańskiego, a w związku z tym zachęcanie do ich tworzenia oraz utrzymywania.
5. Prowadzenie takiego życia, które może służyć jako dobry przykład dla innych.
– Kapłani boją się towarzyszyć osobom o skłonnościach homoseksualnych, bo boją się, że wezwanie do życia w czystości jest zbyt radykalne – zauważa ks. Bochanski, dyrektor apostolatu Courage w wideoprzesłaniu, przygotowanym specjalnie dla uczestników Forum. – Tymczasem warto spojrzeć na historię bogatego młodzieńca z Ewangelii. Jezus wskazuje mu drogę dostosowaną do jego możliwości i ten człowiek odchodzi. Ale mamy powody, aby przypuszczać, że wrócił, a nawet stał się uczniem Jezusa - prawdopodobnie tym młodzieńcem jest sam ewangelista Marek, który jako jedyny z trzech ewangelistów mówi, że Jezus "spojrzał z miłością". I nasze towarzyszenie też musi zacząć się od przyjęcia, spotkania z człowiekiem, z jego historią, wysłuchania go. Dopiero potem, kiedy poczuje się kochany, możemy wezwać go do świętości. Duszpasterstwo osób o skłonnościach homoseksualnych to z jednej strony ogromna wrażliwość na nich, a z drugiej – nie tracenie z oczu Ewangelii. Towarzysząc, nie pomijamy faktu, że każdy akt homoseksualny jest grzechem i że naszym celem jest prowadzenie do życia w czystości – podkreślił ks. Bochanski.
– Wiele osób homoseksualnych boi się mówić o swoich skłonnościach nawet wśród najbliższych przyjaciół, bo obawiają się, że zostaną potraktowani jako "zepsuci", a już na pewno niewierzący. Oddychają z ulgą, kiedy trafiają w środowisko, gdzie mogą otwarcie mówić o sobie – mówił o. Wit Chlondowski, zwracając jednocześnie uwagę na ogromny poziom agresji wobec osób homoseksualnych w naszym języku. – Ile żartów jest brakiem miłości wobec tych osób, jak często brakuje nam szacunku, a nawet zwykłej kultury! – zauważył duszpasterz. Zapytany, czy wyobraża sobie, aby osoby o skłonnościach homoseksualnych podejmowały konkretne odpowiedzialności w Kościele, odpowiedział, że marzy, aby różne odpowiedzialności podejmowały osoby zintegrowane, niezależnie od ich tożsamości seksualnej.
Impuls - forum świeckich w Kościele odbywa się od 5 do 7 listopada na Jasnej Górze. Świeccy i duchowni, przedstawiciele różnych środowisk, spotkali się, aby rozmawiać o Kościele i włączyć się w proces synodalny. W czasie spotkania odbywają się konferencje, debaty i dyskusje na tematy związane z bieżącymi problemami Kościoła.
AH