Przepisy europejskie uprawniające sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm są niezgodne z konstytucją - orzekł w czwartek Trybunał Konstytucyjny.
Trybunał stwierdził też niekonstytucyjność przepisów Traktatu o UE w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę w traktatach, a konstytucja nie jest najwyższym prawem w RP. Za niezgodne z konstytucją uznane zostały również przepisy europejskie uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.
Jak uzasadniał sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański, uznanie pierwszeństwa prawa unijnego poza obszarem kompetencji przekazanych Unii oznaczałoby utratę suwerenności. Sędzia zapowiedział jednocześnie, że jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie przestanie wkraczać w wyłączne kompetencje organów państwa polskiego oraz podważać pozycji Trybunału Konstytucyjnego, niewykluczone jest zbadanie zgodności z konstytucją jego orzeczeń, włącznie z usunięciem ich z polskiego porządku prawnego.
Sprawę zapoczątkował wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, który został sformułowany po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z początku marca, który odnosił się do możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego. Jak argumentowała wówczas KPRM, wniosek dotyczył kompleksowego rozstrzygnięcia kwestii kolizji norm prawa europejskiego z konstytucją oraz potwierdzenia dotychczasowego orzecznictwa w tym zakresie.
Premier zwrócił się do TK o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o UE - zarzuty sprowadzały się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
W czwartek TK orzekł o niezgodności z konstytucją wszystkich trzech zaskarżonych norm. W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański podkreślał, że punktem wyjścia do rozważań nad tą sprawą stał się poprzedni wyrok Trybunału z 11 maja 2005 r. Jak mówił, wówczas Trybunał stanął na stanowisku, że przekroczeniem granicy integracji byłoby przekazanie kompetencji państwa w takim zakresie, który powodowałby, że Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne.
Jak zaznaczono, prawo unijne może działać z pierwszeństwem ponad ustawami jedynie w dziedzinie kompetencji przekazanych. "Dopuszczenie do takiego stanu rzeczy, że jakakolwiek organizacja międzynarodowa, w tym Unia Europejska, tworzyłaby normy, których adresatem byłaby Polska, poza obszarem kompetencji i nadawanie tym normom waloru bezpośredniości i pierwszeństwa - nie tylko przed ustawami, a także konstytucją - oznacza utratę suwerenności. Trybunał kategorycznie stwierdza, że żaden organ RP na taki stan rzeczy przyzwolić nie może" - powiedział sędzia.
"Nie ma też wątpliwości, że państwa członkowskie (…) nie upoważniły organów Unii ani do domniemania kompetencji, ani do wyprowadzania nowych kompetencji z tych już istniejących" – dodał.
Sędzia podkreślił, że badanie zgodności umów międzynarodowych z konstytucją niewątpliwie obejmuje też traktaty europejskie. "W hierarchii źródeł prawa Traktat o Unii Europejskiej jest poniżej konstytucji, tak jak każda inna umowa międzynarodowa" – wskazał Sochański.
TK stwierdził również, że orzecznictwo TSUE jako część porządku normatywnego Unii Europejskiej również może podlegać ocenie Trybunału. Jak podkreślił Sochański, dotychczas – "w duchu zasad lojalnej współpracy" – Trybunał "powstrzymywał się od wykonywania tej konstytucyjnej kompetencji".
"Niemniej, jeżeli praktyka progresywnego aktywizmu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej polegająca w szczególności na wkraczaniu w wyłączne kompetencje organów państwa polskiego, podważaniu pozycji Trybunału, kwestionowaniu powszechnej mocy jego wyroków i wreszcie podawaniu w wątpliwość statusu sędziów Trybunału nie zostanie zaniechana, Trybunał nie wyklucza, że skorzysta z rzeczonej kompetencji i podda ocenie wprost zgodność z konstytucją orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, włącznie z usunięciem ich z polskiego porządku prawnego" – powiedział sędzia.
15 lipca TSUE orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej ten sam trybunał zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich. W sprawie Izby Dyscyplinarnej 14 lipca orzekł także Trybunał Konstytucyjny. Według TK, przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowskie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP.
W połowie sierpnia w odpowiedzi polskiego rządu do Komisji Europejskiej ws. Izby Dyscyplinarnej napisano, że Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów. Rada Ministrów poinformowała jednocześnie KE o planach likwidacji tej Izby w obecnej postaci. Na początku września Komisja Europejska informowała, że zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji ws. środków tymczasowych z 14 lipca.
Wyrok TK zapadł w pełnym składzie i jest ostateczny. Zdanie odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Jarosław Wyrembak.