Trwa różaniec. Na ołtarz wystawiany jest Najświętszy Sakrament. Bez słowa wyjaśnienia. Jest jedynie tłem do pierwszoplanowego odmawiania zdrowasiek. Przekaz jest jasny: „Zobaczcie, kto tu jest najważniejszy!”. Czy Maryja przesłaniałaby Syna?
06.10.2021 09:32 GOSC.PL
Naprawdę nie zmyślam. Na własne uszy usłyszałem dwukrotnie te hasło: „A jak będziesz naprawdę w potrzebie, to ci nawet ten Jezus nie pomoże, tylko Matka Boska na różańcu”. Koniec cytatu. Zastanawiam się, skąd bierze się ta perspektywa. Nie muszę daleko szukać…
Od lat zdumiewa mnie nadgorliwość tych, którzy z pasją Sherlocka Holmesa badają „poziom maryjności w maryjności” poszczególnych wspólnot i zaglądają wiernym do metryk. Aż dziw, że Apostołowie głoszący kerygmat (Dzieje Apostolskie, listy Nowego Testamentu) ani razu nie wspomnieli o Maryi, którą przecież kochali jak własne matki!
Skąd wzięło się u nas to przesunięcie akcentów? Nie grzebię w historii i kontrreformacyjnym przeakcentowaniu duchowych rzeczywistości. Widzę, co dzieje się każdego dnia w świątyniach nad Wisłą.
Od lat zdumiewa mnie pewne duszpasterskie zjawisko. W kościele trwa modlitwa różańcowa, a na ołtarz wystawiany jest Najświętszy Sakrament. Bez żadnego słowa wyjaśnienia. Monstrancja jest jedynie liturgicznym tłem do pierwszoplanowego odmawiania zdrowasiek. Ludzie w kościele dostają jasny przekaz: „Zobaczcie, kto tu jest najważniejszy”. Czy Maryja przesłaniałaby Syna? W żadnym wypadku!
Nie słyszę wyjaśnień: „Za chwilę na ołtarzu stanie Pan Panów i Król Królów (to imię, które nadał mesjaszowi Jan w Apokalipsie). Nie słyszę: „Przywitajmy Tego, na którego Imię zegnie się każde kolano”. Hostia wystawiana jest bez słowa komentarza. Mam wrażenie, że staje się ona, przepraszam za dosadność określenia, jedynie „świętym gadżetem”. Nie na niej skupione jest światło reflektorów.
Drodzy Księża: nie neguję samego różańcowego wystawienia, wiem, jak bardzo chrystocentrycznie ukierunkowany jest sam różaniec (wielokrotnie podkreślał to Jan Paweł II, pisząc, że jest on medytowaniem wraz z Maryją tajemnic życia Jej Syna), ale proszę Was o jedno: powiedźcie choć jedno słowo komentarza, wyjaśnienia, przywitania.
Ta akcja nie dotyczy jedynie października. Widzimy ją co tydzień w czasie odmawiania najbardziej popularnej formy nowenny: do Matki Bożej Nieustającej Pomocy…
- W kościelnej praktyce łączy się wówczas dwie formy: liturgiczną (adoracji Najświętszego Sakramentu) i nowenny, która… nie jest liturgią. I przy okazji dochodzi do teologicznego nieporozumienia, zgrzytu, bo wierni odmawiają nowennę przed Najświętszym Sakramentem, adresując ją… do Maryi – opowiada ks. dr Krzysztof Porosło, wykładowca teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie – Problem jest taki, że słowa tej modlitwy nawet nie nawiązują do adoracji i rzeczywiście może stać się ona jedynie rodzajem „tła”. Liturgiści zachęcają, by odmawiać tę nowennę przed ikoną Matki Bożej i nie mieszać tych porządków: niech adoracja pozostanie adoracją, a nowenna - nowenną. W Dyrektorium o pobożności ludowej wprost jest mowa o tym, że powinno się tak formować wiernych, aby stopniowo zrozumieli, że w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu nie można odprawiać innych nabożeństw ku czci Dziewicy Maryi i świętych.
Marcin Jakimowicz