Skorzystanie z metod oporu przed sowieckim totalitaryzmem może obronić chrześcijan przed obecnym totalitaryzmem lewicowo-liberalnym. Taką tezę stawia Rod Dreher w książce „Żyć bez kłamstwa. Jak wytrwać w chrześcijańskiej opozycji”. Obawiam się, że to nie wystarczy.
Dreher jest autorem bestsellerowej „Opcji Benedykta”, która wywołała dyskusję na temat sposobu obecności chrześcijan we współczesnym niechrześcijańskim świecie. Wskazywał w niej, że trzeba powrócić do takiego Kościoła, jakim był od początku, czyli tworzyć chrześcijańskie mniejszości we wrogim świecie – małe wspólnoty, w których ludzie żyją wiarą w żywego Boga i przekonują do Chrystusa innych. W najnowszej książce Dreher diagnozuje, że sytuacja chrześcijan stała się jeszcze gorsza. Problemem nie jest już życie we wrogim świecie, ale obrona przed całkowitym zniszczeniem. Autor udowadnia, że mamy obecnie do czynienia z „miękkim” totalitaryzmem antykonserwatywnym, którego ideologia jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem. Dlatego totalitaryzm chce unicestwić chrześcijaństwo. Dreher celnie analizuje metody miękkiego totalitaryzmu na przykładzie USA, ale są one stosowane w całym świecie zachodnim, także w Polsce, i szuka sposobu obrony przed zniszczeniem. Analizując, w jaki sposób przetrwało chrześcijaństwo w krajach zniewolonych przez sowiecki totalitaryzm, stawia tezę, że takie same metody pozwolą chrześcijanom przetrwać obecną opresję. Trafnie wskazuje sposoby przetrwania, ale nie wszystkie udało mu się odkryć. Zapewne wynika to z faktu, że skupił się na analizie totalitaryzmu na Słowacji i w Rosji, a ledwie wspomniał o doświadczeniach okupacji sowieckiej innych krajów, np. Polski. A doświadczenia te były inne, więc i obrona musiała być nieco odmienna. Także metody obecnego miękkiego totalitaryzmu są trochę inne. Stare metody więc nie wystarczą, aby go pokonać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński