"Wyrzucane przez rodzinę na bruk. Oddawane do współczesnego niewolnictwa. Sprzedawane do haremów. A wszystko przy cichym społecznym przyzwoleniu. Sytuacja kameruńskich kobiet na początku XXI wieku to setki tysięcy dramatów. – Teraz już wiem, dlaczego Bóg zesłał nam tutaj tych dwóch polskich zakonników – szepcze ze wzruszeniem kacyk klanu Nkol Mouma, modląc się wraz ze swoim plemieniem o ratunek dla swoich kobiet. Reportaż o szwalniach budowanych przez księży marianów z Polski w Kamerunie.
Wyrzucane przez rodzinę na bruk. Oddawane do współczesnego niewolnictwa. Sprzedawane do haremów. A wszystko przy cichym społecznym przyzwoleniu. Sytuacja kameruńskich kobiet na początku XXI wieku to setki tysięcy dramatów. – Teraz już wiem, dlaczego Bóg zesłał nam tutaj tych dwóch polskich zakonników – szepcze ze wzruszeniem kacyk klanu Nkol Mouma, modląc się wraz ze swoim plemieniem o ratunek dla swoich kobiet.
– Mon père! Mon père! – młody, na oko ośmioletni czarnoskóry chłopczyk biegnie piaszczystą drogą w kierunku warczącego silnika traktora. – Brice! Jestem tutaj! – mężczyzna stojący kilkadziesiąt metrów za maszyną na polu macha przyjaźnie w stronę biegnącego chłopca. Przerzuca właśnie kolejne kilogramy batatów i manioku na niewielką przyczepkę, którą to za kilka chwil będzie mocować do rodzimego Ursusa. Otrzymał go w darze z Polski od fabryki Ursus S.A. w Lublinie dobrych kilka lat temu. Okoliczni rolnicy są nim zachwyceni. Mówią, że jak wszystko, co do tej pory poznali z Polski, także to spisuje się znakomicie.
– Mon père! Mon père! – chłopczyk wreszcie dobiega do księdza Krzysztofa. Przez dłuższą chwilkę głośniej oddycha, próbując złapać troszkę więcej powietrza. Po chwili gwałtownie chwyta potężnego mężczyznę za dłoń i zaczyna sugestywnie ciągnąć go w kierunku, z którego sam przed chwilą przybiegł. – Szybko! Geneviève szuka księdza proboszcza! Jest bardzo roztrzęsiona. Z trudem się wysławia. Musi ksiądz czym prędzej wracać na plebanię i z nią porozmawiać!
Ksiądz Krzysztof momentalnie rzuca trzymany w rękach worek manioku. Wyłącza także silnik w traktorze i po chwili razem z chłopcem biegną w stronę placu budowy niewielkiej parafii. Kobieta wciąż tam jest. Z dramatyczną historią, której poznanie sprawi, że polski misjonarz za kilka chwil podejmie kolejną trudną do utrzymania decyzję dla swojej parafii. Doskonale jednak wiedząc, że bez względu na konsekwencje musi to zrobić. Przecież właśnie dla takich decyzji został księdzem. Dla takich decyzji został misjonarzem.