Czegoś takiego węgierska stolica dawno nie widziała. I nie tylko ona.
Wąż ludzi z płonącymi świecami w rękach rozciągnął się na długość kilku kilometrów. Z drona, zwłaszcza gdy zapadł już zmrok, wyglądało to jak płynący ulicami świetlisty potok. Gdziekolwiek sięgnęło oko kamery, wyławiało twarze łagodne i pogodne. Niekończący się korowód duchownych w białych albach, tysiące zakonnic, niezliczone szeregi skautów, tłum małżeństw z dziećmi i mnóstwo zwykłych ludzi – wszyscy szli z uśmiechem, zasłuchani w rozlegający się nad miastem wychwalający Jezusa Chrystusa śpiew potężnego chóru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak