Choć nasze społeczeństwo jest coraz bardziej zlaicyzowane, każdy potrzebuje jednak tego samego – drogi, prawdy i życia. Chrystusa.
W jednym z ostatnich numerów „Gościa Niedzielnego” przeczytałem artykuł mówiący o tym, jakie są oczekiwania wiernych wobec współczesnych kaznodziejów. Słusznie kilkakrotnie zostało podkreślone, że powinniśmy dostosować język kazań do możliwości odbiorców. Z jednej strony trzeba być wiernym Bogu i przekazywać zdrową naukę Kościoła, z drugiej natomiast nie możemy zapominać o wierności człowiekowi. „Nie ten kaznodzieja gorszy, któremu poskąpiła Opatrzność daru pięknej wymowy – pisał redaktor naczelny – lecz raczej ten, któremu poskąpiła słuchu i wzroku, by dostrzegł, kim jest jego słuchacz i co go naprawdę trapi”.
Racja. Zastanawiam się czasem, czego oczekują od nas słuchacze. Niezwykle pouczająca była dla mnie lektura jednej z książek Vittorio Messoriego. Jego rozmówcy zapytani o to, czego oczekują od Kościoła, podzielili się swoimi uwagami. „Bez historii upadku Adama i odkupienia dokonanego przez Mesjasza, bez grzechu i łaski, bez zbawienia wiecznego, jakie Chrystus obiecuje wierzącemu, bez nieśmiertelnie pozostawania żywym chrześcijaństwo staje się nonsensem”. „Myślę, że Kościoły chrześcijańskie, z katolickim na czele, powinny mieć cel moralny, bezpośrednio religijny, bardziej niż polityczny lub społeczny. (…) Pewni politolodzy lub politykierzy w sutannach wydają mi się kapłanami przez pomyłkę”. Inny rozmówca zauważył, że Kościół podejmuje dziś pewne współczesne tematy, „tracąc zarazem z oczu duszę, śmierć i wieczność. W sumie transcendencję”. A zatem życie wieczne, grzech i łaska, cele moralne. Nic nowego. Zaskakujące jest jednak to, kto mówi te słowa – agnostycy dalecy od Kościoła: polityk, pisarz i historyk.
My, kapłani, utyskujemy czasem na zlaicyzowany świat, szukamy na niego jakichś nowych sposobów. Niektórzy z nas, zdezorientowani, zaostrzają swój język, inni, aby pozyskać odbiorców, próbują im schlebiać, odbierając Ewangelii jej radykalizm. Tymczasem, choć nasze społeczeństwo jest coraz bardziej zlaicyzowane, każdy słuchacz potrzebuje jednak tego samego – drogi, prawdy i życia. Chrystusa. •
o. Wojciech SURÓWKA OP