Tak jak oczekiwanie na pojawienie się pierwszych liści na drzewach wiosną mi się dłuży, tak pojawienie się pierwszych żółtych latem zawsze mnie zaskakuje. I nieco przygnębia. Znowu zmiana warty?
Czasami wypowiem na głos swoje przemyślenia, i to często wywołuje zdziwienie słuchaczy. Po co zastanawiać się nad czymś tak oczywistym jak pojawianie się liści wiosną albo przebarwianie się ich i gubienie przez drzewa jesienią? Jak to się dzieje, że drzewo wie, kiedy liście wypuścić i kiedy się ich pozbyć? Jesienią liście zmieniają kolor w wyniku czystego rachunku ekonomicznego. W przypadku drzew liściastych najpierw zmienia się kolor liści, a potem one opadają. Przestają produkować chlorofil, czyli zielony barwnik, który jest kluczowy w pozyskiwaniu przez drzewo energii, bo przestaje im się to opłacać. Po to, by chlorofil powstał, drzewo musi oddać energię. Ta inwestycja jest opłacalna, kiedy dzień jest wystarczająco długi, ale gdy jesienią dzień zaczyna się skracać, rachunek zysków i strat ulega zmianie. Po co wydawać, skoro nie ma szans na zwrot poniesionych kosztów? Rośliny mają zaawansowany i czuły chemiczny system rejestracji długości dnia i nocy, zmian temperatury, kąta padania promieni słonecznych, a nawet długości fali świetlnej. Rejestrują także zmiany wilgotności powietrza. Na podstawie tych danych wiedzą, która jest godzina, ale także jaka jest pora roku i jaka będzie (pogodowa) przyszłość. Nie są oczywiście jasnowidzami i nie potrafią przewidzieć co do dnia, dlatego zdarza się (szczególnie wiosną), że przymrozki niszczą nowe życie. Ale to tylko wypadek przy pracy. A drzewa takie sytuacje „pamiętają” i w kolejnym roku ostrożniej zaczną się zielenić. System, o którym piszę, jest dla nas trudny do zrozumienia, bo drzewa – w przeciwieństwie do większości zwierząt – nie posiadają centralnego układu nerwowego. Zebranych przez nie danych nie rejestruje ani nie analizuje żaden mózg. Tutaj decyzje zapadają na poziomie poszczególnych liści, a nawet na poziomie poszczególnych części liści. To dlatego jeden liść może być już jesienny, a inny, na tym samym drzewie, pozostaje jeszcze zielony. Tej autonomii zawdzięczamy niemal nieskończoną liczbę odcieni jesiennego lasu. •
Tomasz Rożek